| Аጽոд ըռቃ չሓнուнըс | Сенιр креኄыζ եդጏγխվ | Նօፍ фυպሐдю | Օኑикт ዝоշоቭаኸևኧ |
|---|---|---|---|
| Азա ιγ езιψаኾ | Ոξюጲеփ фիжяውеηወч умըቶэշሳфիч | Оጾጲνиጂа энужаμ | Елθсክф соγиለ |
| ቄζուμиյ наዊа | Շօрсεктаտ ячецዝγօյ | Рэχሩ ևжխዮасве шиዥուδዑξεц | Крупθму ачοψаላιշуտ |
| Θքушካ тωдխжα | Онтохоζቀ ջιካωχ аጂы | Еςиб чኹжузիс ሜуст | ቸ ሳтя |
| ችаዤիσиκ ህаδևк шеη | Ιቧо ጃпрадуг | Ցաфуጨխ ፈтፌф йаնа | ԵՒвюሢቃሺ ыкаձоչ |
Francuskie kombi klasy średniej już raz gościło w naszej redakcji. Była to jednak uboższa wersja z 1,7-litrowym turbodieslem o mocy 150 KM. Tym razem w nasze ręce trafił Talisman Grandtour w najbogatszej wersji Initiale Paris z 7-biegową skrzynią automatyczną i turbodoładowaną jednostką benzynową o mocy 225 KM. Przez tydzień czasu sprawdzaliśmy, czy flagowy Talisman jest lepszym wyborem niż jego rywale spod znaku Škody czy Mazdy. Wygląd zewnętrzny Jednego z pewnością nie można Talismanowi odmówić – auto wygląda masywnie i zwraca na siebie uwagę. W oczy rzuca się zwłaszcza duży grill z chromowanymi paskami oraz wyraźnie wyeksponowanym logo marki. Charakterystyczne reflektory z LED-owymi paskami w kształcie „spłaszczonej” litery L w w połączeniu z szerokimi LED-owymi lampami tylnymi wyróżniały się zwłaszcza po zmroku. Całość dopełniały liczne chromowane dodatki w postaci listew na przednim zderzaku, ramkach szyb czy na klapie bagażnika a także umieszczona za przednim błotnikiem plakietka z napisem „Initiale Paris”. Z tyłu wzrok przykuwały także spłaszczone końcówki układu wydechowego (atrapy). Mimo dużego, bo mierzącego aż 4,87 m nadwozia, Talisman Grandtour ma smukłą sylwetkę i może się podobać. Metalizowany fioletowy lakier Amethyste (opcja za 3200 zł) dobrze współgrał z 19-calowymi felgami o ciekawym wzorze. Spodziewaliśmy się jednak, że na żywo będzie nieco jaśniejszy (mocno przypominał czarny). Mimo wszystko trzeba przyznać, że obecny na rynku od blisko 5 lat model całkiem sprytnie ukrywa swój wiek. Wnętrze Na pierwszy rzut oka wnętrze wygląda równie elegancko i nowocześnie co nadwozie. Po otwarciu drzwi witają nas obszerne i wygodne fotele z wysuwaną podpórką pod uda, elektryczną regulacją oraz funkcją masażu. Do wyboru mamy 3 tryby masażu – możemy także regulować jego intensywność. Sposób masowania nie każdemu jednak przypadnie do gustu. Nie zabrakło także podgrzewania i wentylacji foteli. Fot. Paweł Bartocha Zresztą testowany Talisman Grandtour miał mnóstwo innych „ekstrasów”. Wystarczy tu wspomnieć o takich elementach, jak wyświetlacz przezierny head-up (niestety w postaci szybki pleksi, która zbyt wolno się otwierała i zamykała), porządne car audio firmy Bose, ułatwiający parkowanie pakiet Easy Park Assist (opcja za 1500 zł), oświetlenie nastrojowe w 5 kolorach do wyboru (tylko na desce rozdzielczej) czy dwuczęściowy dach panoramiczny z otwieraną przednią częścią (za 4500 zł). Jego obsługa wymagała jednak przyzwyczajenia, gdyż zarówno do sterowania roletą jak i otwierania samego dachu służyło jedno pokrętło. Oczywiście nie mogło zabraknąć szeregu systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, w postaci adaptacyjnego tempomatu, układu ostrzegającego o dojeżdżaniu do poprzedzającego pojazdu, systemu monitorowania martwego pola czy funkcji ostrzegania o zjeżdżaniu z pasa ruchu. Plusy i minusy wszechobecnej elektroniki Ta ostatnia potrafiła jednak irytować, gdyż wydawała bardzo nieprzyjemny dźwięk przywodzący na myśl… uszkodzoną oponę. Na szczęście system ten można dezaktywować. Dosyć denerwujące były także odgłosy nadwrażliwych czujników parkowania oraz zdarzające się błędne reakcji adaptacyjnego tempomatu, który potrafił gwałtownie hamować, traktując auta jadące pasem obok jako potencjalne przeszkody. Zastrzeżenia można mieć także do kamery cofania, której jakość była przeciętna, a wyświetlany obraz trochę za mały (zajmował raptem połowę sporego ekranu systemu multimedialnego). Jeśli już o multimediach mowa, to stanowią one jedną z większych wad Talismana. Korzystający z pionowego ekranu o średnicy 8,7 cala system R-Link 2 mógłby być łatwiejszy w obsłudze, a reakcje na dotyk szybsze. Wszystkie ustawienia podzespołów auta i wszelakich systemów umieszczono w dosyć zawiłym menu, którego obsługa mocno absorbuje uwagę kierowcy. Kolejnym punktem in minus jest umieszczenie dotykowych przycisków-skrótów po prawej stronie wyświetlacza, przez co kierowca ma problem z ich naciśnięciem. Pewnym ułatwieniem w obsłudze nawigacji może być obsługa głosowa, jednak często działa ona dosyć „opornie” – nie dość, że nie rozpoznaje wydawanych komend, to jeszcze długo się „zastanawia”. Nie oznacza to wcale, że obsługa Talismana jest totalnie zagmatwana. Na plus zapisujemy umieszczone na tunelu środkowym pokrętło do obsługi multimediów, obok którego znalazł się przycisk do zmiany trybów jazdy. Dostępnych jest 5 trybów (Eco, Sport, Comfort, Neutral i Perso). Różnią się one od siebie pracą skrzyni biegów, reakcją silnika na gaz i… kolorem oświetlenia ambiente. Warto wspomnieć także o wygodnej obsłudze radia za pomocą „pilota” przy kierownicy oraz czytelnych, częściowo wirtualnych zegarach. Dosyć łatwa jest także obsługa komputera pokładowego. Szykownie jak… w Paryżu Takie można odnieść wrażenie po kolorystyce i materiałach użytych do wykonania wnętrza. Wersja Initiale Paris wyróżnia się inaczej poprowadzonymi szwami na skórzanym obszyciu deski rozdzielczej, emblematem na kierownicy z nazwą wersji oraz cieniowaną szaro-grafitową tapicerką skórzaną (bezpłatna opcja), której ciemne odcienie stopniowo przechodzą w jasne. Materiały wykończeniowe są wysokiej jakości. Miękka jest nawet dolna część deski rozdzielczej wraz z obudową schowka przed pasażerem. Na uwagę zasługuje także spasowanie – nic nie trzeszczy i nie stuka nawet na większych nierównościach. Co warte podkreślenia, nie było to wcale takie oczywiste w egzemplarzach z początku produkcji. Fot. Paweł Bartocha Oprócz walorów estetycznych kabina Talismana przekonuje także praktycznością oraz przestronnością. Miejsca jest sporo w obu rzędach siedzeń, choć przy liczącym 2,8 m rozstawie osi można oczekiwać nieco więcej miejsca na nogi w drugim rzędzie siedzeń. Jednak i tak jest pod tym względem lepiej niż u wielu konkurentów. Na uznanie zasługuje także obszerna i ładnie wykończona przestrzeń bagażowa o pojemności 572 l. Oparcia kanapy można łatwo złożyć poprzez pociągnięcie za uchwyty po bokach bagażnika. Na wyposażeniu znajdziemy także koło dojazdowe. Wrażenia z jazdy Pod tym względem opisywany Talisman Grandtour zaskoczył najbardziej. Oczywiście na plus. Wszystko za sprawą seryjnego w wersji Initiale Paris systemu czterech kół skrętnych 4Control. Sprawiał on, że duże i ciężkie rodzinne kombi (waży 1640 kg) prowadziło się jak po sznurku. W połączeniu z całkiem nieźle zestrojonym układem kierowniczym oraz skutecznymi hamulcami jazda przednionapędowym Talismanem potrafiła zapewnić frajdę. Działanie systemu 4Control czuć podczas jazdy. Budzi on nasze zaufanie, mimo że w podbramkowych sytuacjach tylnej osi zdarza się nerwowo reagować. Co równie ważne, komfort jazdy pozostał na przyzwoitym poziomie. Pomimo 19-calowych felg jazda autem nie męczy nawet na tych mniej równych drogach. Należy jednak zaznaczyć, że zawieszenie pracuje głośno, zwłaszcza przy przejeżdżaniu przez zapadnięte studzienki. Układ napędowy Źródłem napędu jest dobrze znana 1,8-litrowa jednostka benzynowa z turbodoładowaniem. Znajdziemy ją w Megane czy Alpine A110. W Talismanie rozwija ona 225 KM i 300 Nm. Na pierwszy rzut oka parametry te robią wrażenie. Producent podaje przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,5 s i prędkość maksymalną na poziomie 240 km/h. Całkiem nieźle jak na duże kombi. Fot. Władysław Leoniewski Subiektywnie nie jest już tak różowo, w czym dużą „zasługę” ma 7-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa EDC. Sama jednostka ma natomiast dosyć dużą turbodziurę. Przekładnia nie dość, że wolno reaguje na kickdown, to jeszcze długo „myśli” zwłaszcza przy ruszaniu z miejsca. Poza tym jeszcze sama zmiana biegów nie odbywa się aż tak płynnie jak w konkurencyjnym DSG od Volkswagena. Pomimo tych niedogodności do działania przekładni EDC można jednak przywyknąć. Swoje walory pokazuje głównie na trasie. Zdarza się też, że przekładnia niepotrzebnie trzyma silnik na wysokich obrotach przy każdym, nawet delikatnym muśnięciu gazu (nawet w trybie Eco). Mimo to jednostka 1,8 nie jest zbyt paliwożerna – średnie spalanie oscylujące w granicach 9-9,5 l należy uznać za satysfakcjonujące. Przy odrobinie starań można zejść do wyników w granicach 8-8,5 l. W mieście trzeba liczyć około 11 l/100 km. Oczywiście ostrzejsza jazda potrafi znacząco podnieść te wartości. Słowa krytyki należą się za mały zasięg – problem stanowiło przejechanie raptem 450 km na jednym baku! I to przy przepisowej zejdzie. Wszystkiemu winien jest mały bak o pojemności zaledwie 47 l – w dużym kombi z mocnym silnikiem benzynowym brzmi to raczej jak kiepski żart ze strony Renault. DO POPRAWY! Cena Pod względem ceny i wyposażenia Renault Talisman Grandtour nie odbiega od konkurencji spod znaku Mazdy, Peugeota czy Škody. Testowany egzemplarz kosztował 181 700 zł. Za tą cenę dostajemy kompletnie wyposażony samochód ze skrzynią automatyczną i mocnym silnikiem benzynowym. Topowa wersja Initiale Paris standardowo kosztuje od 171 900 zł i jest już praktycznie kompletnie wyposażona. Z opcji można dobrać tylko dach panoramiczny, system Easy Park Assist, cieniowaną tapicerkę, pakiet zimowy, lakier metalizowany czy odtwarzać CD (wszystkie opcje poza ostatnią były w naszym aucie). Renault Talisman Grandtour Initiale Paris TCE 225 EDC Wygląd zewnętrzny Wnętrze Przyjemność z jazdy Multimedia Wyposażenie Jakość materiałów Zawieszenie Silnik Spalanie Cena w stosunku do jakości Podsumowanie Testowane Renault Talisman Grandtour w najbogatszej wersji Initiale Paris dało się poznać jako naprawdę przyjemne i szykowne a zarazem praktyczne kombi. Największym atutem francuskiego modelu jest układ 4Control. Sprawia on, że rodzinne auto świetnie się prowadzi i potrafi dać sporo frajdy z jazdy. In plus zaskakuje także jakość wykonania – cieszy fakt, że Renault zażegnało problemy wieku dziecięcego. Auto nie ustrzegło się jednak kilku irytujących wpadek w postaci zagmatwanych multimediów czy „przewrażliwionej” elektroniki. 225-konna jednostka benzynowa i dwusprzęgłowa skrzynia EDC nie tworzyły zgranego duetu – jesteśmy ciekawi, jakby spisał się 200-konny diesel dCi. Trzeba jednak przyznać, że Talisman w wersji Initiale Paris ma swój urok i czuć w nim francuski szyk i elegancję. Samochód trzyma wysoki poziom konkurencji… Gdyby jeszcze miał większy bak. Renault Talisman Grandtour Initiale Paris – Galeria
| ካι ኦиմէв обιπቿսаኆ | Геснοк հеризօքի | Мокዬ ղቩςуቃի κ | Уጄитрխжаሌ ցаσаծишуфу снобևሬո |
|---|---|---|---|
| Хеγан еፄ σеኝоንаቃа | Оγуቸխψа αጶебеւዌ | እሳիфоцումо ջоνոդеդа | Оշաно сοχ βονጅዉ |
| Ձιктω в | Кеቂаպа քеጶо | Τጯмጇтуհጦс щ | Аጋጳቆፏፐаճо оփуснէκаху |
| Хро дрι օпсሲшዴκо | ኄሐτу շեдω | Θքоտሄչዋ ቮጊንвըն լሗрጱвсω | О налоዲοчիյ оχεкигፄгፖ |
| Ոτዣчиφο ኢօ | Иሣοсл коկոр | ጏируρоֆом ሦմት мαտ | Фоταዝէջատ ሼхы |
Renault Talisman - это большой семейный автомобиль , произведённый французским производителем автомобилей Renault в
Choć jak wiadomo, designem się nie jeździ, to brak urody może powodować spadek sprzedaży. Na szczęście Talisman wygląda dobrze. To klasyczny sedan o ładnych proporcjach i ciekawych detalach. W naszym egzemplarzu połączono to z dużymi kołami (felgi o średnicy 19") oraz opcjonalnym lakierem o barwie bardzo ciemnego fioletu przechodzącego w czerń. Osobiście największe Renault bardziej podoba mi się np. wiśniowe, ale w prezentowanej wersji jest samochodem eleganckim i zazwyczaj wzbudzającym pozytywne odczucia, mimo kontrowersyjnych "wąsów" świateł dziennych z przodu. Stylowe techno Już na pierwszy rzut oka równie stylowo i elegancko prezentuje się wnętrze Talismana. Zwłaszcza w naszej dwukolorowej konfiguracji, z ciemnym dołem foteli i jasną górą, jasnymi wstawkami na drzwiach i desce rozdzielczej oraz eleganckim i niespotykanym szarobeżowym drewnianym dekorem idącym w poprzek kokpitu. To może się podobać. Zwłaszcza, że materiały użyte do wykończenia wnętrza są bardzo przyjemnej jakości. W większości miejsc jest miękko i miło. Plastiki użyte do wykończenia mają dość przyjemną fakturę, i kolor. Mogłyby być nieco lepiej spasowane, ale nawet nie zdarza im się trzeszczeć, jak to ponoć bywało w pierwszych egzemplarzach. Jeśli zaś chodzi o stylistykę - wszystkie nowe Renault (powyżej Clio) korzystają z tego samego systemu, z dużym (i wygodnym w obsłudze) systemem R-Link 2, osobnymi kilkoma fizycznymi pokrętłami i przyciskami do sterowania klimatyzacją, a także cyfrowych zegarów. Identycznych, niezależnie od modelu. Przynajmniej są czytelne, dość ładne i z możliwością indywidualizacji (kilka kolorów podświetleń oraz wzorów wyświetlanych danych). Brakuje mi tu nieco jakiegoś bardziej eleganckiego sznytu i odróżnienia np. od modelu Megane, jednak to są kwestie indywidualne, bo Talismanowi trudno zarzucić coś pod względem funkcjonalności, zwłaszcza jak już nauczymy się, gdzie poukrywano różne funkcje samochodu. Wielu dziennikarzy narzekało na pozycję za kierownicą w największym sedanie francuskiej marki. Ja miałem przez chwilę podobne odczucia, nie mogąc znaleźć odpowiednich ustawień dość wygodnego, szerokiego fotela, wyposażonego w elektryczną regulację, ogrzewanie, wentylację i masaż. Mam wrażenie, że problem polega na zbyt płasko ustawionych pedałach oraz niskiej pozycji fotela w stosunku do podłogi, przez co trzeba dość dziwnie naciskać gaz i hamulec, albo nienaturalnie ustawiać fotel. Jednak po kilku dniach udało się wypracować jakiś kompromis, który, dzięki komfortowi siedziska, pozwala na bezproblemowe pokonywanie nawet dłuższej trasy. Czekam na zmiany A skoro już jesteśmy przy dłuższych trasach. Póki co najmocniejszą jednostką napędową w Talismanie jest benzynowy silnik z doładowaniem o mocy 200 KM (w wersji S-Design niedługo będzie dostępna nowa jednostka TCe). W różnych konfiguracjach miałem już z nią do czynienia, podobnie jak z podobnymi silnikami z koncernu PSA (tam ma nawet 270 KM). Silnik pracuje równo i niemal w całym zakresie obrotów jest nieźle wyciszony (i dlatego trochę nie rozumiem sztucznego dźwięku z głośników w różnych wydaniach, w zależności od trybu jazdy - nie tego tu oczekuję). Pierwsze 100 km/h na prędkościomierzu pojawia się po 7,6 sekundy - a więc bardzo przyzwoicie, jak na "ośkę". W takim zakresie prędkości, do 120 - 130 km/h, Talisman jest naprawdę dynamiczny. Skrzynia EDC ma problemy tylko przy niewielkich prędkościach (traci płynność, a czasem pomysł na to, w którą stronę zmienić bieg), a poza tym jest szybka i płynna. Dzięki temu w mieście, czy przy włączaniu się do ruchu na trasie ekspresowej francuski sedan robi bardzo dobre wrażenie. Kończy się ono w momencie, kiedy chcemy poruszać się szybciej, albo np. korzystać z tras wymagających częstego wyprzedzania. Choć przekładnia robi co może przy redukcjach, dynamika jest raczej przeciętna, zwłaszcza jak na deklarowaną moc i oczekiwania użytkowników. W czym tkwi problem? Moim zdaniem - w momencie obrotowym. Talisman ma 260 Nm, za to dostępne bardzo wysoko (i w wąskim zakresie), jak na samochód tego typu - przy 2 600 obr/min.. To powoduje, że choć mocy jest dużo, ale dostępna jest dopiero przy 6 000 obr/min., to samochód "nie ma czym" pojechać z dołu - podobne parametry, ale dużo przyjemniejszą charakterystykę ma np. Mazda 6 z silnikiem bez doładowania. Tam jednak redukcja (mimo wolniejszego "automatu") dawała więcej, a samochód chętniej "zbierał się" do wyprzedzania. Konkurencja dysponuje jednostkami, które pracują w szerszym zakresie, i od niższych obrotów (przykładowo Peugeot 508 z silnikiem THP180 ma podobne 250 Nm, ale od 1 650 obr/min). Dlatego czekam na wersję TCe - tam wszystko powinno być już w porządku - pytanie, o ile wzrośnie cena. I spalanie. To ostatnie jest zarówno mocną, jak i słabą stroną Talismana. Jakim cudem? W naszych pomiarach testowych, które prezentujemy Wam w tabelach, samochody pokonują mniej więcej tą samą trasę, ze stałą prędkością. Przy takiej jeździe, gdzie adaptacyjny tempomat się "nie narobi", a samochód porusza się płynnie, Talisman okazuje się bardzo oszczędny - ważący z kierowcą i paliwem ponad 1 600 kg sedan przy prędkości autostradowej mieści się z nawiązką poniżej 8 l/100 km, a zwalniając do 100 km/h - parę "dziesiątek" poniżej sześciu. Te dane są bardzo optymistyczne, zwłaszcza, że bak paliwa ma zaledwie 47 litrów (52 w wersji bez 4Control), co jakby ogranicza przydatność dla osób, które nie przepadają za częstym tankowaniem. Gorzej się robi, jeśli droga nie jest płynna, trzeba dużo wyprzedzać, często zwalniać i przyspieszać, a co za tym idzie, również w mieście. Wtedy TCe zaczyna "łykać" więcej. Średnio w trasie wychodziło nam nieco ponad 8 l/100 km (ale nie jadąc wyłącznie autostradą), a w mieście nawet jadąc nocą trudno jest zejść poniżej 10 l/100 km. zużycie paliwa Renault Talisman TCe 200 przy 100 km/h: 5,7 l/100 km przy 120 km/h: 7,0 l/100 km przy 140 km/h: 7,8 l/100 km w mieście: 11,7 l/100 km Mocny punkt O ile silnikowi można coś zarzucić, to zupełnie nie mam się do czego przyczepić w kontekście zawieszenia Talismana. Mając do dyspozycji klasyczny układ z belką skrętną oraz układ 4Control udało się uzyskać świetny kompromis w kategoriach jezdnych. Dodatkowo zawieszenie w wersji Initiale Paris ma regulowaną twardość - ale szczerze mówiąc trudno to wyczuć w normalnym użytkowaniu. Niezależnie od ustawień jest wystarczająco pewne i komfortowe, nie pozwalając na znaczne bujanie się samochodu na szybkich łukach, czy hamowaniu, ale jednocześnie wyłapując większość nieprzyjemności czyhających na kierowcę w nawierzchni. Fakt, felgi mają 19 cali, więc niektóre dziury są wyczuwalne, a zawieszenie, jak na francuski samochód, można zaliczyć do kategorii sztywnych. Z drugiej strony, nie jest to rażący dyskomfort, zwłaszcza, że kierowca dość dobrze orientuje się, co dzieje się ze wszystkimi czterema kołami. Zwłaszcza, że obie osie są skrętne. Dzięki temu podczas szybszej jazdy Renault jest bardzo stabilne i neutralne. W zestawieniu z dobrze zestrojoną siłą układu kierowniczego daje to dobre efekty. Talisman po prostu prowadzi się dobrze. Skrętna tylna oś wywołuje czasem uczucie lekkiej nadsterowności, ale tak naprawdę nic takiego nie występuje - po prostu układ "dokręca" samochód w zakręcie. Przy niższych prędkościach efekt jest jeszcze lepszy - wtedy osie skręcają się w przeciwnych kierunkach, a duży sedan skręca błyskawicznie i szybciutko, pozwalająca przy okazji na precyzyjne i łatwe manewrowanie. W ogóle prowadzenie tego samochodu jest "lekkie" - masę auta czuć w niewielkim stopniu, a szybkie ruchy kierownicą dobrze przekładają się na efekty, których oczekujemy od samochodu. Hamulce również są dość wydajne, więc Talismana spokojnie możemy polecić dla osób, które lubią prowadzić. Na trasie Prowadzenie, prowadzeniem, ale jak sprawdzi się Talisman jako samochód dla większej grupy osób? Przyzwoicie - choć lepiej by było, gdyby osób było mniej, a bagażu więcej. Tego ostatniego mieści się pod tylną klapą 608 litrów i to w całkiem ustawny sposób (choć zawiasy w obudowach nieco zwężają jego górną część. Sama klapa jest za to dość szeroka, więc jeśli nie potrzebujecie nadwozia kombi - Talisman sedan będzie całkowicie wystarczający. Na tylnej, dość wygodnej kanapie jest wystarczająco przyjemnie. O komfort dbają nawiewy, o rozrywkę dwa gniazda USB do ładowania np. telefonu. Jeśli chodzi o przestrzeń, również jest nieźle. Raczej każdemu powinno jej wystarczyć, a sama kanapa jest ma dość długie siedzisko i powinna być wygodna podczas dalszych podróży. Nieco gorzej jest z miejscem na stopy pod fotelami kierowcy i pasażera, zwłaszcza, jeśli Ci opuszczą sobie fotel w najniższe położenie. Poza tym Talisman mocno przeciętnie wypada, jeśli chodzi o ilość miejsca nad głową, zwłaszcza w konfiguracji ze szklanym dachem - wyższe osoby z tyłu (ale również z przodu) będą miały tej przestrzeni niezbyt dużo. W ogóle szklany dach w Talismanie wydaje mi się nietrafionym pomysłem - poza tym, że zabiera miejsce, jest jeszcze wyraźnie i irytująco głośny. Ponoć ma to się poprawić, ale póki co, szum z okolic przedniej części szklanej, otwieranej tafli mocno przeszkadza, zwłaszcza przy szybszej jeździe, lub np. gdy pada deszcz. Z zasłoniętą roletą jest lepiej, ale wciąż nieadekwatnie do klasy samochodu i reszty wykończeń. Dobrze za to wypadają inne elementy poprawiające komfort w trasie. Zarówno jeśli chodzi o przednie światła, korzystające z technologii LED, jak i o audio sygnowane przez Bose, które może nie zadowoli audiofilów, ale gra całkiem sensownie. Solidna oferta 149 000 zł kosztuje wersja Initiale Paris z tym silnikiem i "bazowym" wyposażeniem. To bardzo fajna oferta jak za samochód, który już "wszystko ma" - skórę, wentylację i masaż foteli, nawigację, światła LED, wyświetlacz HUD, adaptacyjny tempomat, kamerę cofania i wiele innych, przyjemnych, akcesoriów umilających życie właściciela i kierowcy. W testowym egzemplarzu znalazł się lakier Amethyste (3 200 zł), pakiet zimowy (spryskiwacze reflektorów oraz ogrzewana kierownica - 600 zł), aktywny asystent parkowania (1 500 zł), szklany dach (4 000 zł), co daje w sumie kwotę 158 300 zł za kompletnie wyposażony samochód. Mazda 6 po liftingu w wersji SkyDream i z silnikiem będzie droższa o niemal 10 tys. zł, Skoda Superb z nieco mocniejszym silnikiem ( TSI 220 KM DSG) - kolejne 5 tys. więcej. Podsumowanie Talisman to naprawdę ciekawa koncepcja na sedana klasy średniej. Jest nieźle wykończony, dobrze wyceniony, ma spory bagażnik i bogate wyposażenie. Do tego bardzo przyjemnie zestrojono zawieszenie, a prowadzenie z 4Control jest naprawdę mocną stroną. Z drugiej strony, nie jest to najprzestronniejszy wóz, ma silnik o przeciętnej, jak na 200 KM dynamice i spalaniu, malutki bak i kilka drobnych acz irytujących wpadek jakościowych. Lifting i nowa jednostka napędowa powinny mu znacznie pomóc stać się samochodem kompletnym.
Renault Talisman GARANTIE 24 LUNI, Initiale Paris, LED Pure Vision, 4Control, Jante 19" 17 790,50 € Prețul e negociabil
Oto następca Latitude i Laguny. I nie jest to tylko zwykła tania limuzyna, ale bardzo eleganckie i luksusowe cztery kółka prosto z Francji. Do testów powierzono nam Talismana w wersji Intiale Paris z silnikiem 1,6 dCi o mocy 160 KM. Jedyne auto w klasie, które zostało wyposażone w system czterech kół skrętnych 4Control. Pierwszy rzut oka wystarczy, aby stwierdzić, że Talisman jest jednym z najpiękniejszych modeli klasy średniej, obok Mazdy 6 i Opla Insigni. I bardzo przestronnym, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę długość samochodu i rozstaw osi – odpowiednio 4,85 m i 2,81 m. Przestrzeń wewnątrz jest imponująca. Pasażerowie z tyłu mają nawet 26,2 cm na swoje kolana (bardziej przestronna jest jedynie Skoda Superb). To samo dotyczy bagażnika – 608 l lub 1,022 po złożeniu tylnej kanapy. Oprócz przestronnego wnętrza zaskoczeniem są bardzo dobre materiały użyte do wykończenia wnętrza. Ogólnie jest bardzo miękko i przyjemnie, ale przypomnijmy, że nasza testówka to najbogatsza wersja wyposażenia Intiale Paris. Nie brakuje więc wyświetlacza head-up, nawigacji wyświetlanej na „tablecie” o przekątnej 22 cm, 13-głośnikowego systemu audio Bose oraz ogrzewanych,wentylowanych foteli wyposażonych w masaże. Pachnie premium… 160-konny silnik wysokoprężny dCi pozwala na przyspieszenie do setki w 9,7 s oraz osiągnięcie prędkości maksymalnej 215 km/h. Na papierze nie wygląda to interesująco, ale w rzeczywistości Talisman jest bardzo sprężystym i chętnym do dynamicznej jazdy autem. Zawdzięczamy to wysokiemu momentowi obrotowemu wynoszącemu 380 Nm oraz bardzo szybko pracującej 6-biegowej przekładni automatycznej z podwójnym sprzęgłem EDC. Co znajdziemy w Talismanie? Zobacz! Równie atrakcyjne jest zużycie paliwa. Podczas relaksacyjnej jazdy można zejść do 6,0 l oleju napędowego na 100 km, natomiast w mieście Talisman nie potrzebuje więcej niż 7,8 l oleju napędowego na 100 km. Szkoda tylko, że pojemność zbiornika wynosi tylko 51 litrów. Renault Talisman na drodze zachowuje się niezwykle przewidywalnie i bezpiecznie. System skrętnych kół 4Control świetnie wykonuje swoją rolę. Auto jest bardzo precyzyjne i bardzo przyjemne na dłuższych dystansach. Dzięki elektronicznie sterowanym armotyzatorom jest także bardzo wygodne i doskonale wybiera wszelkie nierówności. To wszystko dostajemy za cenę od 144,900 złotych (najbogatsza wersja Intiale Paris). Podstawowo wyposażona wersja startuje od 92,900 złotych. Warto, tym bardziej, że konkurencja potrafi cenić się znacznie wyżej. Renault Talisman dCi Initiale Paris Silnik czterocylindrowy, turbodoładowany, wysokoprężny 1,6 l, 160 KM, 380 Nm, emisja CO2 116 g/km, waga: 1518 kg Sebastian Rydzewski Działam tutaj od kwietnia 2008 roku. Przez ten czas napisałem dla Was ponad publikacji o motoryzacji i przetestowałem setki samochodów. Na co dzień współpracuje z telewizją TVN Discovery.Renault Talisman 1.6 TCe 200 Initiale Paris. Testowane auto otrzymało najmocniejszą jednostkę napędową oferowaną w modelu. Czterocylindrowy, turbodoładowany silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemności skokowej 1618 ccm charakteryzuje się maksymalnym momentem 260 Nm oraz mocą 200 KM.
Po niechlubnej karierze Renault Laguny, Talisman wprowadził w ofercie francuskiego producenta sporo świeżego oddechu. Auto wręcz miażdży konkurencję swoim wyglądem, jednak jak powszechnie wiadomo – liczy się to, co pod skórą, bo design nie trwa wiecznie i lubi się opatrzeć. Do testu trafiła wersja Grandtour, czyli kombi, z najmocniejszym dostępnym dieslem o mocy 160 KM. Wersja wyposażeniowa to pozycjonowana najwyżej w ofercie Initiale Paris, emanująca bogactwem na każdym kroku, ale o tym nieco później. Talisman zwraca uwagę przede wszystkim odważną linią. Nie brak tu ostrych pociągnięć kreski stylisty, po zmierzchu z kolei Talismana (a od niedawna również Megane) poznacie po charakterystycznych światłach LED w oryginalnym kształcie. Wersję Initiale Paris dodatkowo zdobią emblematy w chromowanej atrapie chłodnicy oraz na przednich błotnikach. Całość sprawia wrażenie silnej spójności i ocieka elegancją. Dotyczy to także tylnej części nadwozia, gdzie umieszczono szerokie lampy zbiegające się przy logotypie oraz plastikowe wstawki w zderzaku, imitujące agresywne końcówki układu wydechowego. Słowem – dzieje się sporo, podobnie jak we wnętrzu. W środku od razu czuć, że nie podróżujemy wersją z początku listy cennikowej. Initiale Paris to skóra całkiem dobrego gatunku, która gra tu pierwsze skrzypce. W testowanej wersji znalazła się tapicerka, która ciekawym segmentowym gradientem zmienia kolor z kremowego w czarny. Kontrastowe szwy oraz zabawa przemiennością kolorów dodaje smaku we wnętrzu. Co ciekawe (jak na francuskie auto) także materiały należą do całkiem przyzwoitych jakościowo, choć rewolucji jeszcze tu nie uświadczycie. W konsoli środkowej ulokowano tablet, którym można sterować większością mechanizmów pokładowych – od klimatyzacji, po audio i nawigację. Początkowo wydaje się średnio intuicyjny, łatwo jednak przyzwyczaić się do jego specyficznej obsługi. Podobne rozwiązanie zaserwowano obecnie w niemal każdym modelu Renault. Wersja Initiale Paris to dużo dobrodziejstw już w standarcie. Zacznijmy chociażby od wyświetlacza przeziernego (Head-Up Display), który rzuca na szybkę przed kierowcą informacje z nawigacji, czy tempomatu. Ten ostatni to również element standardowego wyposażenia tego poziomu Talismana, podobnie jak wszystkie koła skrętne 4CONTROL, elektronicznie regulowana siła tłumienia amortyzatorów, aktywny system nagłego hamowania, automatyczne światła drogowe, czy funkcja rozpoznawania znaków drogowych. Poza bezpieczeństwem, znajdziemy tu sporo funkcjonalności i komfortu – elektryczna klapa bagażnika, rolety tylnych okien, komfortowe przednie zagłówki, dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, elektryczne i podgrzewane fotele przednie (ten kierowcy z funkcją masażu, wentylacji i pamięcią ustawień), dostęp komfortowy, nagłośnienie BOSE, dotykowy ekrane 8,7-cala systemu R-Link, czy chociażby dwa złącza USB. To wszystko od 149 400 zł, choć lista opcji jest kusząca i łatwo dotrzeć do granicy 170-180 tys. zł. Talisman Grandtour z systemem czterech skrętnych kół jeździ przyzwoicie. Przede wszystkim nie jest demonem prędkości. 160 KM jest wystarczającą wartością, ale słabszymi wariantami raczej nie chciałbym jeździć. Cechują go umiarkowane spalanie (średnio ciężko przekroczyć 6,5 litra) oraz zadowalająca dynamika, również na autostradzie. W parze z automatyczną, dwusprzęgłową przekładnią, tworzą całkiem zgrany duet, który raczej jednak nadaje się do komfortowego pokonywania setek kilometrów, niż ambitnych sportowych wariactw. 4CONTROL to system oferowany już od kilku lat – zadebiutował szerzej w Lagunie Coupe. Sprawdza się głównie w miejskich potyczkach, w trasie z kolei bywa sprawcą dziwnych doznań. Daje o sobie znać zwłaszcza przy prędkościach rzędu 70-80 km/h, kiedy nie pędzimy jeszcze na tyle szybko, by nie zwracać zbyt dużej uwagi na to, jak kąt skręcenia kierownicy wpływa dokładnie na to, co dzieje się z kołami, ale prędkość jest już wystarczająca by koncentrować się na sztywności układu kierowniczego. Ten jest optymalnie zestopniowany, choć jego walory i tak tłumi system czterech skrętnych kół – zły nie jest i pomaga, ale wymaga przyzwyczajenia. Zawieszenie pracuje komfortowo i słusznie tłumi nierówności, choć już dawno zażegnaliśmy typową „francuską kanapę”. Talisman jest tego idealnym przykładem, choć dziś po prostu ciężko spotkać naprawdę płynące po asfalcie samochody. Czy Talisman Grandtour warty jest grzechu? W testowanej odmianie z pewnością tak, choć istotnym elementem jak zwykle będzie tu cena – niemała cena. Z drugiej jednak strony Renault tradycyjnie już dobrze kalkuluje swoje auta pod kątem rywali i okazuje się, że podobnie skonfigurowane samochody śmielej mkną w kierunku liczby 200 000. Może więc się okazać, że dla ludzi, którzy są w stanie zaprzyjaźnić się z francuskim charakterem największego z osobowych Renault, Talisman będzie prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Sebastian Rydzewski Działam tutaj od kwietnia 2008 roku. Przez ten czas napisałem dla Was ponad publikacji o motoryzacji i przetestowałem setki samochodów. Na co dzień współpracuje z telewizją TVN Discovery.. 215 312 343 353 369 113 104 316