Dowiedz się więcej Rozumiem. Twoja opinia na temat naszych noclegów i domków w Bieszczadach. Czekamy na Twoje zdanie, każda informacja jest dla nas cenna. | Oferujemy przepiękne domki w urokliwych Bieszczadach. Jeżeli szukasz noclegu w Bieszczadach to zapraszamy do Naszego Ośrodka. 9 wrz 11 11:38 Na wędrówkę po Bieszczadach, najdzikszych polskich górach, można wybrać się o dowolnej porze roku, najlepsza jednak wydaje się wczesna jesień. Wówczas jest największa szansa trafienia na słoneczne dni, a płonące czerwienią lasy bukowe i spłowiałe połoniny stanowią niezapomniany widok. Zima, mimo oczywistych utrudnień, także bywa wykorzystywana na wędrówki. Należy wtedy jednak bardzo wystrzegać się zabłądzenia. Lata, choć ciepłe, są na ogół deszczowe. Zarezerwuj najtańsze noclegi w Bieszczadach Zostań naszym Fanem na Facebook'u! 27 Zobacz galerię Onet 1/27 Bieszczadzka jesień, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka jesień, fot. Paweł Klimek 2/27 Kińczyk Bukowski - jeden z najpiękniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Kińczyk Bukowski - jeden z najpiękniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 3/27 Skały na szczycie Dwernika-Kamienia w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Skały na szczycie Dwernika-Kamienia w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 4/27 Widok na gniazdo Tarnicy, fot. Paweł Klimek Onet Widok na gniazdo Tarnicy, fot. Paweł Klimek 5/27 Bieszczadzka skorusa (jarzębina) na Połoninie Wetlińskiej, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka skorusa (jarzębina) na Połoninie Wetlińskiej, fot. Paweł Klimek 6/27 Bieszczadzka ciuchcia w dolinie Solinki, fot. Paweł Klimek Onet Bieszczadzka ciuchcia w dolinie Solinki, fot. Paweł Klimek 7/27 Pozostałości umocnień granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Pozostałości umocnień granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 8/27 Babie lato w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Babie lato w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 9/27 Granica polsko-ukraińskana połoninach w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Granica polsko-ukraińskana połoninach w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 10/27 Pomnik poświęcony Jerzemy Harasymowiczowi pod Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek Onet Pomnik poświęcony Jerzemy Harasymowiczowi pod Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek 11/27 Jesienny poranek na Połoninie Caryńskiej , fot. Paweł Klimek Onet Jesienny poranek na Połoninie Caryńskiej , fot. Paweł Klimek 12/27 Piękne koryto Hoczewki w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Piękne koryto Hoczewki w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 13/27 Oszronione drzewa pod Połoniną Caryńską, fot. Paweł Klimek Onet Oszronione drzewa pod Połoniną Caryńską, fot. Paweł Klimek 14/27 Wśród traw Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Wśród traw Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 15/27 Szlak przez Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek Onet Szlak przez Połoninę Wetlińską, fot. Paweł Klimek 16/27 Hnatowe Berdo - jeden ze szczytów Połoniny Wetlińskiej widziany z Wetliny, fot. Paweł Klimek Onet Hnatowe Berdo - jeden ze szczytów Połoniny Wetlińskiej widziany z Wetliny, fot. Paweł Klimek 17/27 Jezioro Solińskie w Bieszczadach jest piękne także jesienią, fot. Paweł Klimek Onet Jezioro Solińskie w Bieszczadach jest piękne także jesienią, fot. Paweł Klimek 18/27 Węzeł szlaków pod Tarnicą - z tyłu skalisty grzbiet Krzemienia, fot. Paweł Klimek Onet Węzeł szlaków pod Tarnicą - z tyłu skalisty grzbiet Krzemienia, fot. Paweł Klimek 19/27 Tarnica widziana z Wołosatego, fot. Paweł Klimek Onet Tarnica widziana z Wołosatego, fot. Paweł Klimek 20/27 Wschodni kraniec Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Wschodni kraniec Połoniny Caryńskiej w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 21/27 Głównym grzbietem Połoniny Caryńskiej, fot. Paweł Klimek Onet Głównym grzbietem Połoniny Caryńskiej, fot. Paweł Klimek 22/27 Opuszczona dolina Solinki w zachodniej części Bieszczad, fot. Paweł Klimek Onet Opuszczona dolina Solinki w zachodniej części Bieszczad, fot. Paweł Klimek 23/27 Stary krzyż na cmentarzu w Tworylnem w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Stary krzyż na cmentarzu w Tworylnem w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 24/27 Grzbiet graniczny w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Grzbiet graniczny w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 25/27 Smerek - jeden z najładniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek Onet Smerek - jeden z najładniejszych szczytów w Bieszczadach, fot. Paweł Klimek 26/27 Tarnica w całej okazałości, fot. Paweł Klimek Onet Tarnica w całej okazałości, fot. Paweł Klimek 27/27 Zachód słońca nad Tarnicą, fot. Paweł Klimek Onet Zachód słońca nad Tarnicą, fot. Paweł Klimek Data utworzenia: 9 września 2011 11:38 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Podczas wycieczek górskich warto mieć także sprawny i naładowany telefon komórkowy, a w nim zainstalowaną aplikacje "Ratunek". W piątek mogą pojawić się burze z wyładowaniami atmosferycznymi. "W ich trakcie należy unikać otwartych przestrzeni, nie chronić się pod pojedynczymi drzewami i nie zostawać na graniach" – zauważył
Od niemal trzech lat staram się nadrabiać braki w podróżach. Moje wcześniejsze doświadczenia ograniczały się jedynie do zwiedzania miejskiej pętli tramwajowej i lokalnej katedry. Ale przez ten ostatni, jakże intensywny w podróże czas, miałem okazję spróbować torciku Sachera w Wiedniu, fotografować się na tle Big Bena czy przemierzać szlak św. Jakuba. A wszystko dzięki mojej drugiej, motywującej mnie połówce. Nie było mi jednak dane zobaczyć Bieszczad – najprawdopodobniej najbardziej urokliwych i mistycznych gór w Europie Środkowej. Dotychczas zdobywałem szczyty Beskidu Śląskiego czy Żywieckiego. Wszedłem też pod Rysy, ale z racji na porę roku (grudzień) w wyższe rejony Tatr się nie wybrałem. Nie mogło być tak, że częściej wyjeżdżaliśmy za granicę, niż w głąb naszego kraju. Dlatego zamiast stopem na Bałkany czy rowerem po Bornholmie, z Anią zdecydowaliśmy się spędzić wrześniowy urlop właśnie w Bieszczadach. Bieszczady po raz pierwszy O Biesach i Czadach słyszałem wiele. Widziałem też zdjęcia i musiałem przyznać, że widok z połonin znacznie przebija panoramy z najwyższych punktów Baraniej Góry czy Równicy. Choć ta ostatnia, przez polanę rozciągającą się tuż pod schroniskiem, ma w sobie coś z Karpat Wschodnich. Wyprawa na wschód Polski musiała trwać. Nie sądziłem tylko, że dotarcie do celu – w naszym przypadku do Ustrzyk Górnych – wymagać będzie tylu przesiadek. W tamtą stronę środek lokomocji zmienialiśmy aż trzy razy. Pierwszy raz w Rzeszowie, na autobus do Sanoka. Drugi raz dwadzieścia minut po zajęciu miejsc w autokarze do Sanoka – widać była jakaś usterka. Trzecią przesiadkę zaliczyliśmy już w Sanoku. Tutaj wsiedliśmy do podstawionego małego busiku. Ostatnia prosta (niecałe dwie godziny w nie pierwszej świeżości minibusie) przepełniona już była duchem górskich wędrówek. Trochę z racji na towarzystwo, trochę przez widoki rozciągające się za oknami, a trochę dzięki muzyce, puszczanej przez kierowcę. Z głośników raz po raz, pomiędzy krótkimi drzemkami, dolatywały do mnie słowa piosenek jakiegoś lokalnego grajka. Jedna z nich zapadła mi w pamięć i wątpię, czy kiedykolwiek o niej zapomnę: Dla marynarza domem jest krypa,dla wagabundy przydrożny wypalacza dymiący wypał,w czarnym kolorze schwarz black noir. Na połoninie – co warto zobaczyć w Bieszczadach Już samo wejście na szlak nieco różniło się od standardowego podejścia w Zachodniej części Karpat, a przynajmniej takie miałem wrażenie. Podejście na połoninę Caryńską – od niej zaczęliśmy – to półtoragodzinna wędrówka pomiędzy bukami. Urozmaicenia w postaci mostków, kładek i chaszczy, przez które czasem trzeba się przedrzeć, znacznie ułatwiają wędrówkę. Poszczególne ścieżki w parku narodowym oznaczone są symbolami popularnych gatunków w tym terenie wraz z opisami, na co turysta powinien zwrócić uwagę. Prawda jest jednak taka, że wszystkie te miłe akcenty to dopiero przedsmak tego, co czeka na górze. Połoniny Caryńska, Wetlińska i Bukowska, mimo iż posiadają wiele cech wspólnych, różnią się między sobą, zwłaszcza w kwestii rozciągających się pejzaży. Ani, do czasu naszego wyjazdu najbardziej podobała się połonina Wetlińska, choć później zmieniła zdanie. Najbardziej do gustu przypadła nam trasa na Halicz, a dalej w stronę granicy z Ukrainą. Widoki rozciągające się w Bieszczadach ku północy i południu, a później na wschód i zachód (już po zejściu z Halicza) moim zdaniem znacznie przewyższają te, które można podziwiać na drodze pomiędzy Chatką Puchatka a Przełęczą Orłowicza. W drodze na Tarnicę najbardziej spodobały mi się skaliste części wzniesień i wąskie przesmyki, z których można było obserwować dolinę i bieg obranego szlaku. To niesamowite, że wystarczy niespełna godzina by z podnóża góry znaleźć się na jej szczycie. O czym nie wiedziałem, albo z czego nie zdawałem sobie sprawy, to siła wiatru wiejącego na Bieszczadzkich połoninach. Z braku drzew, które w Beskidach osłaniają od podmuchów, włosy po niespełna kwadransie zaczynają żyć własnym życiem. Po odwiedzeniu Siekierezady i zobaczeniu wybranych fotografii 100 twarzy Bieszczad, wiedziałem, dlaczego wszyscy wyglądają jak Einstein w końcowej fazie swojego życia. W Bieszczadach wszędzie jest daleko. Gdzie jechać? Nie da się ukryć, że przebycie odcinków pomiędzy największymi atrakcjami Bieszczad Centralnych to nie do końca to samo, co wycieczka ze Szczyrku do Wisły. O ile w drugim przypadku przemierzenie drogi z jednego do drugiego miejsca nie powinno być problematyczne, o tyle w Bieszczadach dotarcie z punktu A do B, a przy tym zdobycie góry, czasem wydaje się niemal niemożliwe. Dlatego też w Ustrzykach, Wetlinie czy Cisnej pojawiły się całe zastępy kierowców, wożących turystów we wszystkich kierunkach – dobrze, że jeszcze nie wwożą ich na szczyty. Sami mieliśmy okazję kilkakrotnie korzystać z ich usług. Najczęściej wsiadaliśmy do NeoBusa. Co więcej, w drodze do Wetliny, skąd mieliśmy zdobyć Zachodnią część połoniny Wetlińskiej, trafiliśmy na tego samego kierowcę, który wiózł nas dwa dni wcześniej z Sanoka do Ustrzyk. Bieszczady są małe i duże zarazem! Samo wejście na przełęcz Orłowicza, a stamtąd wejście na Smerek i zejście do miejscowości o takiej samej nazwie nie doszło do skutku. Zamiast tego odwiedziliśmy Cisną i parę tamtejszych knajp. Przy przemieszczaniu się pomiędzy poszczególnymi miejscowościami trzeba mieć na względzie brak unifikacji cen, co powoduje, że w jedną stronę można zapłacić około 5 zł za osobę, a w drugą, za tą samą trasę, nawet dwa razy więcej. Noclegi w Bieszczadach – gdzie nocować? W obu przypadkach trzeba mieć na względzie, że kartą w Bieszczadach raczej nie da się płacić. Ten komfort dostępny jest w sklepach i knajpach. Wybierając się w te tereny, gotówka w portfelu jest nieodzowna. Akurat na ten fakt można łatwo się przygotować. Gorzej z nastawieniem się na warunki, panujące w Bieszczadzkich schroniskach. Nasz wyjazd opiewał w pięć noclegów, z czego większość miała miejsce w budynkach PTTKu. Podczas wędrówki szlakiem św. Jakuba miałem już okazję nocować w różnych warunkach – na materacach przykrytych folią, czy w pokoju, gdzie funkcję toalety pełniła dziura w podłodze. Ale tak złego stanu sanitariatu, jak w Hotelu Górskim w Ustrzykach Górnych nie miałem jeszcze okazji zobaczyć. Za niemal 30 zł za noc dostaje się niewielką, nie chroniącą od zimna klitkę z dwoma zsuniętymi łózkami oraz łazienkę z dziurą w podłodze. Oprócz tego ubikację ze zniszczoną spłuczką i prysznic z nieosłoniętym brodzikiem. Po wejściu do środka całość chybocze się jak trzydziestoletni Ikarus, kursujący na drodze pomiędzy Katowicami a Mysłowicami. Stan PTTKowskiego schroniska w Wetlinie był już wyższy, a przynajmniej łazienki i toalety wyglądały lepiej niż w Ustrzykach. Nie jestem w tej materii wybredny, dlatego Wetlińskiemu obiektowi nie mam nic do zarzucenia. Na szczególną uwagę zasługuje bacówka Jaworzec, znajdująca się o dwie i pół godziny drogi od Przełęczy Orłowicza. Decydując się na nocleg w tym miejscu trzeba mieć jednak sokoli wzrok i trochę cierpliwości. Schodząc z przełęczy czarnym szlakiem, bo to on bowiem prowadzi do Bacówki, należy dokładnie pilnować trasy. Od chwili rozdzielenia się szlaków czarnego i żółtego, czarny zanika, aż do linii drzew; nie pierwszej, ani drugiej. Dopiero trzecie wejście w las, już na dobre, jest stosownie oznaczone. Z opowieści Ani wyobrażałem sobie, że Jaworzec to pustelnia. Spodziewałem się głuszy, w której niedźwiedzie żyją w komitywie z ludźmi i wspólnie walczą z nieprzyjazną matką naturą. Na miejscu zastaliśmy jednak duży domek, którego dach pokryto panelami słonecznymi. Tuż obok postawiono niewielki wiatrak. Mimo tak nowatorskich rozwiązań, energii ciągle brakowało. Dlatego ładowanie telefonu w Bacówce możliwe jest wyłącznie do godziny 20. My mieliśmy to szczęście, że oprócz prądu, nie było także wody. Brak tam kanalizacji, a z powodu dość suchego lata i niemal zerowych opadów deszczu w poprzednich dniach, poziom wody w studni nie pozwalał na jej czerpanie. Mimo tych utrudnień, schronisko zrobiło na mnie jak najlepsze wrażenie. Bieszczady warto również odwiedzić ze względu na kuchnię. Szeroka gama potraw, takich jak fuczki (kapusta z ziemniakami w postaci klopsów), czy proziaki (placki ze zsiadłego mleka), warte są odwiedzenia tych rejonów Polski. Mile wspominamy też osobliwe naleśniki z zielonym groszkiem z niewielkiej kuchni Jaworzca. W knajpach nie brakuje oczywiście standardowych potraw pokroju pierogów z soczewicą okraszonych masłem, penne z owczym serem, czy placków ziemniaczanych z gulaszem – w tym wypadku po Bieszczadzku. Bieszczady to także kilka marek piw. W okolicy Wetliny, Ustrzyk i Cisnej dane nam było spróbować piwa Bies Czadzkiego, Ursa Maior (baaardzo polecam) oraz trunku produkowanego specjalnie dla restauracji Siekierezada. Bieszczady posiadają swój urok. Wokół legend i mitów wywodzących się z wierzeń Słowian zbudowano turystyczną infrastrukturę. Manufaktury zajmujące się wytwarzaniem z drewna dobrych i złych postaci, zarabiają krocie. Ludzie kupują zarówno wizerunki Biesów i Czadów, jak i aniołów, będących już ściśle powiązanych z Chrześcijaństwem. Co rzuciło mi się w oczy i z czym zgodziła się Ania, to poziom uturystycznienia całej okolicy. Z relacji usłyszanych przed wyjazdem miałem wyobrażenie o Bieszczadach, jako o ostałej się jeszcze na krańcu Polski pustce. Wydawało mi się, że przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi wioskami będzie polegało na pieszych wędrówkach. Sądziłem, że niczym żółwie będziemy nosić ze sobą prowiant na najbliższe kilka dni. Jednak widok kilkunastu knajp przy głównej drodze i informacji o noclegach na każdym domu oraz obraz kursujących w te i we w te busików wożących wędrowców, skutecznie zburzyły moje wyobrażenie o wypadzie na łono natury. Nie miało to nic wspólnego z przygodami Alexandra Supertrumpa w Into the Wild. Cywilizacja dociera nawet na szczyty gór, gdzie zamiast kamienistych podejść prowadzą sztucznie stworzone schody. Za niedługo, wzorem lepszych restauracji, na krzyżu na Haliczu i Tarnicy pojawi się zapewne naklejka Free Wi-Fi. Jedynym plusem całego tego ucywilizowania jest coraz większa świadomość ekologiczna. Polacy, wzorem Francuzów i Szwajcarów umieścili w niektórych częściach Bieszczadzkiego Parku Narodowego suche toalety, gdzie nieczystości przetwarzane są przy pomocy specjalnego gatunku dżdżownic. Ostatniego dnia wyjazdu dane mi było zobaczyć jeszcze jeden szczyt; tym razem chodziło o technologię. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Solinie i odwiedziliśmy tamtejszą zaporę. Dzięki odpowiedniemu spiętrzaniu wody, siły natury wykorzystano do generowania energii elektrycznej. Jest to pewnie tylko namiastka naszych potrzeb, ale widok ekorozwiązań, czy to w parku narodowym, czy na jeziorze Solińskim napawa dumą. Zaczynamy doceniać to, co nas otacza. Bieszczadzkie Boże Narodzenia znacznie różniło się od dzisiejszej formy tego święta. Dziś wkradła się tu coraz mocniej komercja, ale też i większy jest dobrobyt niż np. sto lat temu. Dawniej mieszkańcy tych okolicy żyli dość skromnie, ale za to barwnie, czego odzwierciedleniem są chociażby zwyczaje wigilijne. Chcesz pojechać pierwszy raz w Bieszczady? Zastanawiasz się jak przygotować się do wyjścia z góry? Gdzie spać? Gdzie wejść, aby zobaczyć najpiękniejsze widoki? Podpowiemy Ci najlepsze miejsca i atrakcje, które trzeba zobaczyć. Masz wrażenie, że wszyscy oprócz Ciebie byli już w Bieszczadach? Nieprawda. W Bieszczady co roku przyjeżdża ponad pół miliona turystów, z czego połowa w wakacje, i często są to osoby, które tu wracają. To niewiele jak na 38-milionowy kraj. Wciąż dostajemy wiadomości od turystów, którzy pytają, gdzie na pierwszy raz wybrać się w Bieszczady. Zastanawiają się co warto zobaczyć i gdzie pojechać oraz pytają, jakie są atrakcje w Bieszczadach. Doskonale to rozumiemy, bo kiedyś sami tych informacji szukaliśmy. My też kiedyś pierwszy raz jechaliśmy w Bieszczady. I też zadawaliśmy sobie sobie te same pytania, co wszyscy: gdzie będziemy spać? gdzie będziemy jeść? od jakich szlaków najlepiej zacząć? jak przygotować się do wyjścia w góry? ile to wszystko będzie kosztować? A ponieważ nie mogliśmy znaleźć odpowiedzi na te pytania w większości przewodników, więc postanowiliśmy napisać własny. Opisaliśmy w nim wszystkie trasy, które sami zrobiliśmy i miejsca, które nas urzekły, dokładnie w takiej kolejności od jakiej warto zacząć odkrywanie Bieszczadów. W przewodniku „Ruszaj w Bieszczady” pokazaliśmy nie tylko górskie szlaki. To też wycieczki: samochodowe i rowerowa, spacery po kładkach i po dolinach, oglądanie nocnego nieba. Jeśli jedziesz w Bieszczady pierwszy raz, ten przewodnik pozwoli Ci się dobrze przygotować. A na początek polecamy Ci te atrakcje. 1. Tarnica - szlak, od którego zaczniesz Wiadomo, że jadąc pierwszy raz w Bieszczady, chce się wejść na Tarnicę, bo to najwyższy szczyt polskich Bieszczad i jeden z 28 szczytów Korony Gór Polski. Tarnica ma zaledwie 1346 a więc jest w zasięgu kroku przeciętnego turysty. Najszybsze wejście na tę górę wiedzie z Wołosatego - stąd dostaniesz się na szczyt nawet w 1,5 godziny. To wejście jest jednak oblegane przez największą liczbę turystów. Nieco mniej osób wchodzi na Tarnicę z Ustrzyk Górnych lub z Widełek, ale według nas najciekawsza trasa wiedzie z Mucznego przez Bukowe Berdo. Najlepiej dojedź do Mucznego samochodem i wróć ze szlaku tą samą drogą. Busy do Mucznego kursują niestety bardzo rzadko. 2. Wdrap się na Połoninę Wetlińską Numer jeden to Tarnica a numer dwa to Połonina Wetlińska. To żelazny zestaw na start aby poczuć, że naprawdę byłeś w Bieszczadach. Nie ukrywam, że wejście na nią trochę Cię zmęczy, ale odpoczniesz po drodze w wiatach z ławkami. Na szczycie czekają na Ciebie fantastyczne widoki, które wynagrodzą trud. Gdy pierwszy raz zobaczysz ten krajobraz, będziesz zachwycony. Jest nieporównywalny do niczego, co wcześniej widziałeś. Zaplanuj sobie trochę czasu na górze z kawą z termosu i dobrą książką. Całodzienna wycieczka zajmie Ci jakieś 6 godzin. Gdy wejdziesz na szczyt od Brzegów Górnych i będziesz schodzić na Przełęczy Orłowicza, zobaczysz, jak u Twoich stóp wspaniale prezentuje się Wetlina. 3. Zobacz Bieszczady z dołu - wybierz się na spacer do Dźwiniacza Górnego Dźwiniacz Górny to nazwa wsi, która już nie istnieje. Zostały po niej przydrożne drzewa oraz resztki grobów na cmentarzu. Ale właśnie w to miejsce wyznaczono ścieżkę wiodącą przez wspaniałą dolinę. Wie o niej mało osób - nawet Ci, którzy już nie pierwszy raz byli w Bieszczadach. Po jednej stronie zobaczysz z dołu polskie Bieszczady, a po drugiej - Bieszczady po stronie ukraińskiej. Trasa zaczyna się w Tarnawie Niżnej, tuż za hotelikiem i w obie strony ma jakieś 7 km. Mam nadzieję, że gdy się na nią wybierzesz, to nie pójdziesz tylko tam i z powrotem. Ale zatrzymasz się przy tablicach informacyjnych na starym cmentarzu, usiądziesz w wiacie na krótki piknik i poświęcisz chwilę, żeby popatrzeć na rzekę. Ponieważ to mało znany szlak w Bieszczadach, jest szansa, że pokonasz go samotnie. [product id="8, 82"] 4. Poznaj Bieszczadzkie miejscowości przemierzając obwodnicę Dobrym pomysłem na poznanie terenu Bieszczadów jest rajd obwodnicą bieszczadzką, którą wybudowano w latach 60. XX w., a która połączyła całe Bieszczady. Po drodze miniesz kilka punktów widokowych i zobaczysz wspaniałe krajobrazy. Szczególnie polecam Ci okolice Jeziora Solińskiego - nawet z drogi roztaczają się na nie świetne panoramy. Zrób sobie wycieczkę do tamy nad Soliną. Historię jej powstania opisaliśmy w naszym przewodniku. Podpowiadamy też, gdzie szukać informacji, gdybyś chciał zwiedzić ją w środku. Powstanie zapory w Solinie i sztucznego jeziora to wydarzenia, które na zawsze zmieniły Bieszczady. Warto dowiedzieć się o nich więcej. 5. Wybierz się do rezerwatu Sine Wiry - to idealny szlak dla początkujących W Bieszczadach oprócz parku narodowego i dwóch parków krajobrazowych, jest też kilka rezerwatów. Polecamy Ci szczególnie rezerwat Sine Wiry, gdzie na imponujących progach skalnych rozpryskują się wody rzeki Wetliny. Wiedzie tu wygodna szutrowa droga - auto zostawisz na parkingu przy głównej ulicy. Cisza, spokój, szemrzące fale to jest to, czego turyście najbardziej potrzeba. A spacer do Sinych Wirów będzie świetną opcję, gdy zabraknie sił na chodzenie po górach. Akurat na koniec pobytu. Posłuchaj i poczuj się znów jak w Bieszczadach! Dotarłeś do końca listy. To teraz zrób sobie kawę, usiądź w fotelu i posłuchaj audycji „Nie śpij, zwiedzaj z Radiem Gdańsk" gdzie u naszej ulubionej Pani Redaktor - Beaty Szewczyk, razem z Darkiem "Łosiem" Podberskim opowiadaliśmy o Bieszczadach. Tylko uważaj, bo Darek to bieszczadnik z zamiłowania i niezły gawędziarz. Ta audycja grozi stanem "Ja chcę w Bieszczady!" :) Co jeszcze warto zobaczyć w Bieszczadach? To tylko pięć propozycji, które sami wybralibyśmy na start w Bieszczadach. Lecz możliwości oczywiście jest więcej. W przewodniku „Ruszaj w Bieszczady” ułożyliśmy dla Ciebie aż 14 jednodniowych wycieczek, które idealnie nadają się dla kogoś, kto pierwszy raz jedzie w Bieszczady. Jest duża różnica pomiędzy zrobieniem czegoś pierwszy raz, z zrobieniem tego samego po raz kolejny. Jeśli pierwszy raz jedziesz w Bieszczady - ciesz się tą chwilą. Bo przeżyjesz ją też tylko raz. Te zachwyty, emocje, wrażenia. Zapachy, dźwięki, widoki. Bieszczady na każdego rzucają swój urok. Potem chce się tu już tylko wracać. Zrób to z naszym przewodnikiem! Ten przewodnik czyta się jak dobrą książkę, bo do każdej wycieczki dopisaliśmy kawałek historii Bieszczadów, regionalne ciekawostki, mapy, linki, adresy i informacje praktyczne. Zabierz go ze sobą w drogę, a zdobędziesz prawdziwego przyjaciela, który poprowadzi Cię za rękę i pokaże najciekawsze miejsca w Bieszczadach. DARMOWY ROZDZIAŁ DLA CEBIE [product id="2, 66"] Z tą książką poczujesz się pewnie w górach. W każdym z 14 rozdziałów książki znajdziesz: PLAN wycieczki na 1 dzień - sprawdzony i zweryfikowany przez nas MAPĘ z trasą zwiedzania, szlaku, atrakcjami ZAPOWIEDŹ, która zachęci Cię do ruszenia w drogę PARKINGI, toalety, punkty widokowe i kierunek marszu PORADY i wskazówki jak zorganizować taką udaną wycieczkę ZDJĘCIA z bieszczadzkich szlaków

Mężczyzna zaatakowany przez niedźwiedzia w Bieszczadach. "Niezwykle trudna trzygodzinna akcja". oprac. Marcin Kozłowski 12.11.2023 21:31. Ponad trzy godziny trwała akcja ratownicza w

Chcesz ruszyć na bieszczadzkie szlaki, ale nie wiesz od czego zacząć? Czytaj dalej! Pasm górskich w Polsce jest sporo, ale niektóre z nich cieszą się szczególną popularnością. Dzikie i owiane tajemnicą Bieszczady przyciągają z roku na rok coraz więcej amatorów wycieczek. Strzelam, że skoro czytasz ten tekst, to pewnie i tobie chodzi po głowie to słynne hasło, by rzucić wszystko i wyjechać właśnie tam. Najłatwiejszym sposobem, żeby w ogóle w Bieszczady się dostać, jest dojazd własnym samochodem. Nie jest to zbyt odkrywcze, ale w przypadku tego rejonu dosyć ważne. Dzieje się tak bowiem dlatego, że bezpośrednie połączenia w ten zakątek kraju, to częściej wyjątek, niż reguła. Jeśli jakieś się pojawiają, to raczej okresowo, a przewoźnik potrafi zlikwidować połączenia z dnia na dzień. Żeby więc nie aktualizować tego tekstu co miesiąc, zostawię raczej garść ogólnych porad. Miejscowości, które przede wszystkim powinny cię interesować, to Ustrzyki Górne, Wetlina oraz Cisna. Jeśli autobus twoich marzeń będzie tam jechał, to na twarzy pojawi się uśmiech. Wątpię natomiast, żeby taki kurs ruszał bezpośrednio spod twojego domu i jeśli się tak nie zdarzy, a raczej się nie zdarzy, to warto w drugiej kolejności celować w Lesko albo Sanok. A co, jeśli dalej nic interesującego nie znalazłeś? No cóż – wtedy zapraszam cię do stolicy Podkarpacia. Rzeszów to całkiem przyjazne miasto wypełnione atrakcjami, do których należy choćby najsłynniejszy na świecie betonowy pomnik waginy. Ten etap podróży powinien być bezproblemowy, bo dostaniesz się na miejsce albo autobusem, albo pociągiem, a nawet samolotem, jeśli masz taką fanaberię. Bardzo często kursy w Bieszczady (i okolice) obsługują z Rzeszowa lokalni, prywatni przewoźnicy. Skorzystaj więc z jakiejś wyszukiwarki połączeń, żeby znaleźć te mniej oczywiste opcje. Idealnie, jeśli znajdziesz coś do Wetliny. Dalej w hierarchii znajduje się pewnie Cisna, chociaż to też świetna lokacja, o czym więcej za chwilę. Ostatecznie powinieneś celować w Lesko albo Sanok. No, a tam powtórka, czyli szukanie połączeń lokalnych przewoźników. Koszulka trekkingowa „Chodź, nie marudź!” Damska 65,00 zł Koszulka trekkingowa „Chodź, nie marudź!” Męska 65,00 zł Co wybrać na bazę wypadową? Jeżeli nie dysponujesz własnym samochodem (bo wtedy możesz nocować, gdzie chcesz), to w mojej opinii najlepiej będzie wybrać właśnie Wetlinę. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić sobie bazę wypadową w Ustrzykach, ale ta pierwsza miejscowość, jak na tamtejsze warunki, to całkiem spora wieś. Łatwiej znaleźć miejsce do spania, jest kilka knajp, no i są sklepy. Bezpośrednio z miejscowości też można ruszyć na parę szlaków, więc powinien być to dobry wybór. Natomiast w sezonie raczej nie ma problemów, żeby skorzystać z kursujących pomiędzy poszczególnymi punktami busów. Śmiało dojedziesz np. do Ustrzyk Górnych, co otwiera nowe możliwości, jeśli chodzi o odwiedzanie poszczególnych szczytów. Z tego też powodu równie dobrze możesz wybrać Cisną, a na start trasy podjeżdżać busem. Jeśli masz swój środek transportu, to ograniczają cię pewnie tylko własne upodobania lub ewentualna dostępność miejsc noclegowych. Dlaczego tak upieram się przy tych większych miejscowościach? Bo Bieszczady, mimo że coraz chętniej odwiedzane, nie są jeszcze tak skomercjalizowane, jak inne polskie pasma. I to oczywiście ich wielka zaleta, ale jeśli przywykłeś do tego, że na każdym rogu jest sklep, bankomat czy apteka, to możesz się lekko zdziwić. To oczywiście nie koniec świata, ale zwłaszcza przy okazji pierwszej wizyty, warto się trochę lepiej przygotować. Pewnie do podręcznej apteczki wypada wrzucić jakieś specyfiki przeciwbólowe, czy przeciwbiegunkowe, dobrze też pamiętać, że nie wszędzie da się zapłacić kartą, no i przede wszystkim o tym, że do najbliższych miast jest dosyć daleko. Baza schroniskowa też jest bardzo skromna, więc jeśli myślisz o całodziennych wędrówkach, to o prowiant powinieneś się zatroszczyć raczej sam. Skupię się w tekście na tym, o czym mam jakiekolwiek pojęcie, czyli na szlakach górskich. Rejon ten ma do zaoferowania oczywiście zdecydowanie więcej, ale nie chcę zrobić z tego jakiejś opasłej encyklopedii. I nie, nie mam tutaj na myśli Soliny, czy Polańczyka, bo te nawet w Bieszczadach nie leżą, chociaż bardzo by chciały. Jeszcze bardziej chciałby tam leżeć Arłamów, ale nie zmuszaj mnie, żebym cię pacnął w twarz. To jak porównywanie Rafała Mroczka z Tomem Hardym. Niech zna swoje miejsce na mapie. Kto woli oglądać, temu polecam poniższy film z naszego kanału. Nie zapomnij subskrybować! A teraz z powrotem do tekstu. No i nie ukrywam, że żaden ze mnie eksplorator-włóczykij, a raczej zupełnie przeciętny turysta. Dlatego też zestawienie zawiera przede wszystkim najpopularniejsze i najładniejsze miejsca w tym paśmie, chociaż będzie ono sukcesywnie wzbogacane o kolejne, odwiedzone przez nas lokacje. Warto sobie jeszcze przypomnieć kilka górskich reguł, jak np. ta, że kolory szlaków nie oznaczają ich trudności. Wszystkie śmieci należy też zabrać ze sobą z powrotem w doliny. Tak, ogryzki po jabłkach również, bo okolice zamieszkuje całkiem spora grupa niedźwiedzi. Nikt nie chce, aby zaczęły utożsamiać turystę ze źródłem łatwego pożywienia. Jeżeli zależy ci na dłuższym wędrowaniu, to pewnie wiesz, co robić. Natomiast jeśli masz ochotę tylko wejść na połoninę, nacieszyć się widokami i zejść na parking, to pewnie i w adidasach oblecisz. Pod warunkiem ładnej pogody, rzecz jasna. Do plecaka spakuj kanapki, butelkę wody, coś ciepłego w razie pogorszenia pogody, no i może pelerynę przeciwdeszczową. Przede wszystkim natomiast zachowaj rozsądek i pamiętaj, że to ciągle góry. Podejścia szybko rewidują pogląd na temat własnej kondycji. No i nie licz na to, że ruszając na wycieczki w szczycie sezonu, będziesz ścieżki przemierzał sam, a gdzieś w tle będzie sobie grała muzyczka z „Watahy”. Owszem, ten rejon jest dziki, trudno dostępny, a klimat urzeka, ale raczej poza najpopularniejszymi miejscami. Jeżeli postanowisz w wakacje albo w pogodny weekend wyjść na Tarnicę, to twoje wyobrażenia o tym miejscu runą jak domek z kart. Może to ciągle nie poziom pielgrzymek nad Morskie Oko, ale na pewno będzie tłoczno. Co w takiej sytuacji robić? To, co zawsze. Wychodzić o świcie. Jeżeli natomiast nie powstrzymują cię sztywne ramy wakacyjnego urlopu i masz co nieco doświadczenia, to wybranie się w Biesy w okresie listopad-kwiecień może być całkiem niezłym pomysłem. Wiadomo, że pogoda już inna, ale szukający spokoju mogą rozważyć i taką opcję. No i weekendy! Wystrzegaj się zwłaszcza tych pogodnych, bo czasami ciężko się wcisnąć na parking. Łatwe trasy w Bieszczadach dla początkujących 1. Bukowe Berdo – 1311 m Szlak? Żółty z Mucznego – 1:15 h Niebieski z Widełek – 2:50 h Co dalej? Jeżeli uporasz się już z odcinkiem prowadzącym przez las, to koniecznie przespaceruj się całym grzbietem, aż do najwyższej kulminacji. Stamtąd pokusić się można o wycieczkę na Tarnicę, co powinno zająć kolejną godzinę. Ciekawostka? Liczne występowanie piaskowcowych skałek. Grzbiet zajmuje połonina, którą porasta krzewiasta forma jarzębiny. Tuż przed Mucznem znajduje się pokazowa zagroda Żubrów, którą też warto odwiedzić.

Pamela Stefanowicz i Mateusz Janusz, bardziej znani jako Fit Lovers, już od kilku lat prężnie działają jako influencerzy i cieszą się w sieci sporą popularnością. Poczynania fit-duetu na
Być może wybierasz się na wakacje, lub na weekend w Bieszczady, ale zastanawiasz się nad tym co warto zwiedzić, i od czego należy zacząć swoją wyprawę. Podróż w Bieszczady wiąże się z wieloma atrakcjami turystycznymi. Dobrze przemyślana trasa to piękne chwile spędzone rodziną lub to przepiękna część Polski. Położone są w części zachodniej Beskidów Wschodnich, niezwykłe widoki zapierają dech w piersiach, tworząc niezwykłą atmosferę. Warto jest zapoznać się z miejscami, które zdecydowanie należy SanPark krajobrazowy leżący u wybrzeża Sanu jest niezwykle ciekawy i interesujący przede wszystkim ze względu na niezwykłe bogactwa przyrody. W tym malowniczym miejscu istnieje kilka niezwykłych krajobrazów takich jak Krywe, gdzie istnieje niezwykła różnorodność roślin i zwierząt. Z kolei Hulskie im. Stefana Myczkowskiego zachwyca licznymi gatunkami zwierząt będących pod dla odkrywcówW Bieszczadach można zwiedzić również liczne i malownicze jaskinie, które przyciągają turystów z całego świata. Jeszcze do niedawna nie były niczym niezwykłym, ponieważ zarówno okoliczni mieszkańcy jak i zapaleni globtroterzy nie dostrzegali ich piękna i tajemnicy. Wszystko jednak zmieniło się diametralnie gdy jaskinie zostały odkryte na nowo. Obecnie jest ich około piętnastu, a zostały one zinwentaryzowane przez tamtejszych speleologów. Wiele z nich pozostaje jeszcze SolińskiTe akweny wodne są niezwykłą atrakcją dla tych którzy lubią zwiedzać, podróżując szlakami wodnymi. Po tych niezwykłych szlakach kursują statki, dzięki którym zwiedzający odkrywają malownicze fiordy otoczone niezwykle atrakcyjnymi pejzażami górskimi. Taka podróż to niezwykłe emocje i widoki w okresie wiosennym lub letnim stają się niezwykle atrakcyjne ze względu na kwitnące kwiaty i zielone korony wycieczki skłaniają są atrakcyjne dla tych którzy lubią odkrywać nowe miejsca bez wytyczonego szlaku. Spacery po beskidzkiej puszczy obok Jeziora Solińskiego skłaniają do głębokich przemyśleń połączonych z intymnymi relacjami z naturą. Na taką podróż najlepiej jest przeznaczyć kilka, aby poznać bogatą faunę i florę, bardzo ciekawe osady, czy wsie w których odnosi się wrażenie, że czas się zatrzymał dawno temu. Park Krajobrazowy Ciśniańsko – WetlińskiJest to miejsce o bardzo wysokim zalesieniu. Na tym terenie dominują jodły, buki, czy świerki. Oczywiście oprócz dominującej zieleni, nie sposób nie spotkać również niezwykle drapieżnych i dzikich zwierząt leśnych takich jak wilki, żubry, niedźwiedzie lub inne. Rzecz jasna można zwiedzać samemu te rejony, jednak czasami może się to wiązać z ryzykiem związanym z zaatakowaniem przez dzikie zwierzęta. Oczywiście takie procedery zdarzają się stosunkowo rzadko, ale trzeba zachowywać wszelkie środki ostrożności. Krótki opis warunków pogodowych w Bieszczadach w październiku 2023. Gdy udasz się do Bieszczad w październiku może wystąpić: często mgła, często deszcz, od czasu do czasu śnieg, od czasu do czasu burze z piorunami i błyskawicami, od czasu do czasu gradu . Średnie temperatury w ciągu dnia raczej mieszczą się między 11℃ oraz Bieszczady co roku cieszą się chyba coraz większym zainteresowaniem. Wyprawa w Bieszczady staje się marzeniem coraz większej rzeszy podróżników. Nic w tym dziwnego – turystów przyciągają tutaj niezliczone atrakcje, wspaniałe górskie szlaki, możliwości aktywnego spędzania czasu, Jezioro Solińskie czy niezwykle bogata i ciekawa bieszczadzka historia. Wszystko to dzieje się w obliczu faktu, że inne polskie góry w sezonie letnim są coraz bardziej zatłoczone. Coraz częściej aby wejść na szczyt i chociaż rzucić okiem na otaczający nas widok musimy stać w długiej kolejce co dla wielu miłośników górskiej przyrody, ciszy i spokoju jest po prostu nie do przyjęcia. Z pomocą przychodzą tutaj właśnie Bieszczady. Coraz częściej słyszymy zatem o ludziach szykujących się na pierwszy w życiu wyjazd w Bieszczady. Dla wielu z nich jest to przy tym prawdziwa wyprawa. Trudno się temu dziwić – Bieszczady leżą wszak w odległym zakątku Polski cechującym się najniższym zaludnieniem w kraju. Nie znajdziemy tu dużych miast, miejskich tramwajów, nie wszędzie także dojeżdża pociąg. Odpowiednie przygotowanie do wypadu w te przez wielu uważane za najpiękniejsze góry Polski wymaga naprawdę solidnego przygotowania. Postaramy się w kilku punktach poradzić jak sprawić by wyprawa w Bieszczady była udana i na zawsze zapisała się pozytywnie w naszej pamięci. Zapraszamy do lektury! Dokąd jechać? Tak jak powiedzieliśmy to już powyżej Bieszczady stwarzają niezliczone możliwości spędzania wolnego czasu. Starając się zatem aby nasza wyprawa w Bieszczady była jak najbardziej udana pierwszym pytaniem jakie musimy sobie zadać jest to dokąd dokładnie chcemy jechać i co dokładnie zamierzamy tam robić. Do nasze dyspozycji mamy kilka pomysłów na wyjazd: Wycieczki górskie – Dla większości osób Bieszczady to przede wszystkim górskie szlaki. Te osoby, które planują zdobywanie górskich szczytów i zastanawiają się gdzie się zatrzymać w Bieszczadach z pewnością wybiorą miejscowości położone najbliżej wejść na szlaki. Są to często osady bardzo odległe, do których nie dojeżdża pociąg zatem zaplanowanie przyjazdu w te strony wymaga szczególnej troski. Zwiedzanie atrakcji – Bieszczady to nieliczone atrakcje. Są one rozrzucone po całym terenie gór, stąd jeśli chcemy skoncentrować się na ich zwiedzaniu będziemy mieli do wyboru więcej miejscowości niż w przypadku górskich szlaków. Z racji odległości między nimi konieczne może się okazać posiadanie samochodu. Bez niego trudno będzie nam zobaczyć wszystkie bieszczadzkie ciekawostki oddalone od siebie nieraz o wiele kilometrów. Szukanie śladów historii – Bieszczady posiadają niezwykle ciekawą i unikatową historię, po której po dziś dzień zostało wiele śladów. Chcąc sprawić, aby nasza wyprawa w Bieszczady była jak najciekawsza możemy skupić się jedynie na ich poszukiwaniu. Miejsca te, podobnie jak atrakcje, są rozrzucone po całym obszarze Bieszczadów, podobnie też i w tym przypadku przyda nam się samochód. Do dnia dzisiejszego najlepiej zachowały się cerkwie oraz ślady po bojkowskich wsiach. Naszym ulubionym regionem pełnym pamiątek po bieszczadzkiej przeszłości są okolice doliny Sanu u podnóży Otrytu. Blisko stąd do Krywego czy Tworylnego oraz niezwykłej cerkwi w Smolniku nad Sanem. Odpoczynek nad wodą – Jeśli zależy nam na wylegiwaniu się nad wodą lub na korzystaniu z atrakcji sportów wodnych wówczas Jezioro Solińskie jest naszą odpowiedzią na pytanie dokąd jechać w Bieszczady. Ten sztucznie utworzony zbiornik wodny na terenach dawnej wsi Solina zapewnia nam wszystko czego tylko dusza zapragnie – mamy tu sporty wodne, plażę, deptaki, kawiarenki i restauracje. Jest to wymarzone miejsce na wakacje z dziećmi. Aktywne spędzanie czasu – Marząc o aktywnym wypoczynku w trakcie urlopu nie znajdziemy chyba w całym kraju lepszego regionu niż Bieszczady. Już same wędrówki górskimi szlakami potrafią zmęczyć największych twardzieli ale jeśli i to nam nie wystarcza wówczas do naszej dyspozycji mamy offroad, paintball, wyprawy rowerowe, spacery z psem i wiele innych możliwości. Błogie lenistwo – Oczywiście nie każdy musi lubić aktywne spędzanie wakacji, a de facto wielu z nas nie marzy o niczym innym aby po ciężkim roku pracy wylegiwać się spokojnie na leżaku w otoczeniu przyrody, ciszy i spokoju. Bieszczady i pod tym względem przodują jeśli chodzi o ilość możliwości właśnie takiego zorganizowania urlopu. Zadziwia wszak ilość miejsc noclegowych oraz w szczególności agroturystyk dostępnych w tym regionie. Z powodzeniem możemy wybrać niejedno gospodarstwo, w którym wyciszymy się wewnętrznie o nabierzemy sił do dalszej pracy. Pora roku Kolejna rzecz, nad którą musimy się dłuższą chwilę zastanowić jeśli chcemy zadbać o to aby nasza wyprawa w Bieszczady była niezapomnianym przeżyciem jest pora roku naszego wyjazdu. Oczywiście najłatwiejsze będzie jego zorganizowanie w sezonie letnim kiedy całe Bieszczady tętnią życiem, otwarte są wszelkie miejsca noclegowe, bary, czy restauracje. O tej porze roku jednak na szlakach i w bieszczadzkich dolinach spotkamy najwięcej ludzi. Ci z nas, którzy ponad wszystko cenią sobie spokój i kochają Bieszczady za to trudne już dziś do odnalezienia poczucie zagubienia w czasie i przestrzeni powinni pomyśleć o wyjeździe w te piękne góry po sezonie. Dla nas samych najlepszym okresem na odwiedzenie bieszczadzkiego kresu są miesiące od listopada do kwietnia. To właśnie wtedy wielokrotnie zdarza się, że jesteśmy jedynymi gośćmi pensjonatu, na szlakach nie spotykamy absolutnie nikogo, w trakcie naszych wycieczek towarzyszy nam jedynie drzemiąca zimowym snem przyroda, a za oknem nie ma nic oprócz nieprzeniknionej ciemności. To właśnie o tej porze roku, mimo często niesprzyjającej pogody, możemy poczuć się jak prawdziwi odkrywcy przedzierający się przez dziewicze tereny w poszukiwaniu majaczących w zaroślach zapomnianych bojkowskich cmentarzy czy tętniących niegdyś życiem dolin. Wyprawa w Bieszczady jesienią, zimą, czy wczesną wiosną nastręcza jednak kilka dodatkowych trudności organizacyjnych, o czym poniżej. Ubrania i akcesoria Bieszczady to nadal bardzo dziewiczy obszar naszego kraju. To istne królestwo przyrody. Dominuje tu surowy, ostry klimat, nagłe zmiany czy załamania przyrody nie są niczym nadzwyczajnym. Starając się zatem aby nasza wyprawa w Bieszczady przebiegła jak najbardziej komfortowo i bezpiecznie musimy zadbać także o zabranie ze sobą odpowiedniej odzieży oraz akcesoriów, które mogą okazać się przydatne. Nakrycie głowy – To nieodzowny element każdej bieszczadzkiej eskapady. My sami na każdą wędrówkę zabieramy czapkę z daszkiem, komin czy chustę chroniącą od wiatru na połoninach, oraz nawet w środku lata czapkę zimową – w Bieszczadach nie będzie niczym dziwnym nagły spadek temperatury w środku sezonu letniego, burza z gradem i silny wiatr. Kurtka i spodnie – Bez dobrej, wodoodpornej kurtki i spodni nie ma co ruszać w Bieszczady. Niezależnie od pory roku zawsze mamy ze sobą porządną wiatrówkę. Spodnie najlepiej aby były długie, dobrze sprawdzają się modele z odpinanymi czy podwijanymi nogawkami. Buty + stuptuty – Wybieranie się na wycieczki w Bieszczady w klapkach, balerinach, kozakach itp. jest naprawdę szczytem lekkomyślności i nieznajomości terenu. Bieszczady to trudne i wymagające technicznie góry pełne ostrych kamieni czy głębokiego błota. Absolutną koniecznością jest zatem zaopatrzenie się w wysokie, usztywniające kostkę buty z grubą podeszwą. Ich dobrym uzupełnieniem, szczególnie poza sezonem, są stuptuty chroniące spodnie przed zawilgoceniem. Softshell – W Bieszczadach nawet w środku lata po południu czy w nocy temperatura spada niemal do kilku stopni. Często, szczególnie na połoninach, wieją tu tez silne wiatry. Posiadanie softshella jest absolutną koniecznością. Bez niego w najlepszym przypadku wrócimy z gór przeziębieni. Przydać się też może w sytuacji awaryjnej, gdy np. będziemy musieli z jakiegoś powodu zostać w górach po zmroku. Bielizna termiczna – W okresie jesiennym i zimowym nie ma co myśleć o wyruszeniu na szlak bez bielizny termicznej. W środku zimy w ciągu dnia nie będzie niczym nadzwyczajnym wędrowanie w mrozie ok. minus 20 stopni. Jedynym rozwiązaniem aby wrócić z gór bez zapalenia płuc będzie nabycie najgrubszej dostępnej, najlepiej wełnianej bielizny termicznej. Plecak – Biorąc pod uwagę ilość ubrań i dodatkowych akcesoriów, które musimy zabrać na niedługą nawet bieszczadzką przechadzkę nieodzowny staje się plecak. Dobrze przy tym zaopatrzyć się w plecak turystyczny z regulowanymi pasami naramiennymi oraz pasem piersiowym i biodrowym dla pełnej wygody. Kijki – Bieszczady przez wielu laików uważane są za góry niewysokie, łatwe technicznie i podobne w swej budowie do powiedzmy Beskidu Niskiego czy Żywieckiego. Nic bardziej mylnego. Bieszczady jako góry należące do Karpat Wschodnich posiadają budowę charakterystyczną dla tego właśnie pasma górskiego – nachylenie stoków sięgające 50 stopni, wszechobecne, ostre wychodnie skalne odsłaniające karpacki flisz, długie połacie śliskiego błota. W takich warunkach nieodzowne stają się lekkie kijki turystyczne o regulowanej długości. Okażą się one nieocenione zarówno przy wchodzeniu pod górę po wydawałoby się pionowym stoku jak i przy schodzeniu po śliskich korzeniach wszędobylskich buków pokrytych maziowatym błotem. Mapa – O tym, że mapa Bieszczadów jest koniecznym elementem naszego górskiego ekwipunku nie trzeba chyba przekonywać każdego kto chociaż raz był w tych stronach. Pomoże nam ona przy planowaniu wycieczki jak i przy nagłej zmianie planów na szczycie gdy zaskoczy nas załamanie pogody. Nóż – Wybierając się w góry w naszym plecaku nie może zabraknąć noża. Przyda się w sytuacji alarmowej, a na co dzień posłuży nam do przygotowania górskiego posiłku na biwaku. Latarka – Nawet w środku lata gdy dzień jest bardzo długi nie wolno zapomnieć nam o spakowaniu do plecaka latarki, najlepiej czołówki. Nigdy nie wiemy jak długo po zmroku przyjdzie nam zostać w górach w przypadku sytuacji kryzysowej czy załamania pogody. Nawet zwykły powrót na parking po zmierzchu gdy zasiedzimy się na połoninie zafascynowani zachodem słońca może okazać się bardzo trudny technicznie i napędzić nam strachu. Bieszczadzkie lasy słyną wszak ze swej gęstości. Krótko po zmierzch zapadają tu egipskie ciemności, łatwo o zmylenie drogi czy skręcenie nogi na ostrych kamieniach. GPS – Bardzo pomocnym wyposażeniem naszego ekwipunku będzie nawet najprostszy GPS. Bieszczadzkie szlaki są dobrze oznakowane, jednak każdemu może zdarzyć się nawet niewielkie zboczenie z wyznaczonej ścieżki. W takiej sytuacji wrażenie całkowitego zagubienia jest w Bieszczadach chyba silniejsze niż gdziekolwiek indziej. Otacza nas dzika przyroda, głębokie wąwozy i jary, niemal pionowe ściany wzniesień i nieprzenikniony las. Dla spokoju ducha warto zatem posiadać ze sobą GPS. Szczególnie pomocny okaże się w sytuacji wzywania pomocy. Wyżywienie O ile odpowiedź na pytanie o to co jeść w Bieszczadach nie nastręcza większych problemów w okresie letnim gdy otwarte są bary i restauracje o tle po sezonie kwestia ta staje się bardziej problematyczna. Dbając o to aby nasza wyprawa w Bieszczady nie oznaczała jednocześnie kilkudniowej głodówki musimy przede wszystkim upewnić się, że miejsce noclegowe, w którym mamy zamiar spędzić nasz wypad oferuje dostęp do w pełni wyposażonej kuchni. Szczególnie ważne będzie to w okresie jesieni, zimy i wczesnej wiosny kiedy to wszelkie jadłodajnie są z reguły zamknięte, a my jesteśmy zdani jedynie na to co sami sobie ugotujemy. Chwili namysłu wymaga także odpowiedź na pytanie co zabrać ze sobą na naszą górską wędrówkę. My sami proponujemy tutaj zestaw, z którego korzystamy za każdym razem będąc w górach i to niezależnie od pory roku. Warto zatem spakować do plecaka napój izotoniczny pomagający w regeneracji sił po mozolnej wspinaczce bieszczadzkimi szlakami. Nie należy zapominać także o cieplej herbacie w termosie, kanapkach i oczywiście sporej dawce czegoś słodkiego do przegryzienia co pomoże nam uzupełnić stracone kalorie. Po raz kolejny kierując się zasadą dbałości o własne bezpieczeństwo i wygodę lepiej zabrać ze sobą za dużo jedzenia nawet na zanoszący się na krótki spacer niż opaść z sił pośród deszczu i mgieł. Przezorny zawsze ubezpieczony! Pomoc w razie wypadku Mówiąc o tym jak powinna być zorganizowana wyprawa w Bieszczady dużo miejsca poświęciliśmy kwestiom bezpieczeństwa. Staramy się przy tym zwracać uwagę jak zadbać o to, żeby wyprawa była bezpieczne, wygodna i przyjemna. Co jednak jeśli pomimo naszych wysiłków zdarzy się jakieś nieszczęście i będziemy musieli wzywać pomocy? Może przecież zdarzyć się także, że wypadek nie będzie dotyczył nas samych – możemy na przykład na szlaku spotkać innych turystów potrzebujących wsparcia. Jak się wówczas zachować? Z pomocą przyjdzie nam czuwający 24 godziny na dobę nad naszym bezpieczeństwem GOPR Bieszczady. Obowiązującym numerem alarmowym jest 601-100-300 lub 985. W Bieszczadach na ogół nie ma problemu z zasięgiem sieci telefonicznej. W przypadku braku sygnału należy czym prędzej udać się na najbliższe wzniesienie i stamtąd ponowić próbę kontaktu z ratownikami. W tym miejscu chcielibyśmy ponowić kwestię odpowiedniego przygotowania. Absolutną podstawą w Bieszczadach jest odpowiedni dobór butów i odzieży na daną wycieczkę, dzień i porę roku. Naprawdę lepiej jest nieść ze sobą parę dodatkowych akcesoriów jak wspomniane już czołówki, GPS, czy koc ratowniczy niż prosić się o problem w przypadku sytuacji awaryjnej. Czy wyprawa w Bieszczady to dobry pomysł? Na sam koniec pozostaje nam odpowiedzenie na pytanie o to czy wyprawa w Bieszczady do dobry pomysł? Czy duża ilość przygotowań opisany powyżej oznacza, że wyprawa w Bieszczady nie jest dla każdego? Absolutnie nie! Wyjazd w Bieszczady jest doskonałym pomysłem naprawdę dla każdego, nawet dla rodziców z niemowlakiem. W Bieszczady naprawdę warto jechać zawsze i o każdej porze roku. Jedyne co staramy się podkreślić w niniejszym poradniku to fakt, że do naszego wymarzonego wypadu w góry trzeba się po prostu dobrze przygotować. Jak widać jednak nie są to przygotowania wykraczające poza normę innych turystycznych wyjazdów. Chwila spędzona nad planowaniem podróży zaoszczędzi nam kłopotu w trakcie pobytu w najpiękniejszych górach Polski, a one już same wynagrodzą nam wszelkie trudy swoimi niezwykłymi widokami, atrakcjami i magicznym klimatem! Sie 26, 2016 . 149 127 259 474 280 403 258 276

z czego utrzymać się w bieszczadach