Ile razy mogę skompresować plik, zanim nie zmniejszy się? Ogólnie rzecz biorąc, ani jednego . Niezależnie od używanego algorytmu kompresji, Zawsze istnieje plik, który w ogóle nie zostanie skompresowany, w przeciwnym razie możesz Zawsze kompresować wielokrotnie, aż osiągniesz 1 bajt, za pomocą tego samego argumentu.

Przez aktualizacja dnia 18:58 Kiedy można puścić psa ze smyczy? W większości polskich miast sytuacją, kiedy można spuścić psa ze smyczy, jest spacerowanie w miejscach, gdzie nie ma innych ludzi. Warunek jest taki, że opiekun ma pełną kontrolę nad jego zachowaniem. Jeżeli właściciel panuje nad swoim pupilem i jest w stanie w każdej chwili przywołać go do siebie i zapiąć mu smycz, to raczej nie stwarza zagrożenia dla innych osób. W art. 10a ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt czytamy, że „zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna”. Co to oznacza? Mandatem są zagrożone sytuacje, gdy pies nie jest na smyczy w miejscach, w których gmina tego wymaga; spuszczając psa ze smyczy nie jesteśmy w stanie go kontrolować (np. przywołać psa, bo się nas nie słucha). Zdarzają się też sytuacje, gdy pies spuszczony ze smyczy biega samopas zupełnie bez kontroli. Wtedy może interweniować straż miejska, która ma prawo nałożyć na właściciela mandat lub skierować do sądu wniosek o ukaranie. Do tej pory groziło nam 250 zł, ale obecnie, w niektórych przypadkach, możemy zapłacić nawet 5 tys. zł grzywny. Pamiętajmy, że niebezpieczeństwo może stanowić również mały i nieagresywny pies spuszczony ze smyczy. Jeśli nie ma nad nim kontroli, to może on na przykład wybiec na ulicę między samochody i w ten sposób spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia innych. Dlatego w zapisach ustawy o ochronie zwierząt czytamy, że w miejscach publicznych na terenie miasta psa należy prowadzić na smyczy, a przedstawiciela rasy uznawanej za agresywną lub w typie takiej rasy dodatkowo w kagańcu. ©Shutterstock Kiedy można spuścić psa ze smyczy? Zakaz nie dotyczy terenu prywatnego ogrodzonego w taki sposób, że zwierzę nie może się z niego wydostać, specjalnie wyznaczonych specjalnych stref, w których czworonogi mogą biegać nie zagrażając innym. w niektórych miastach naszego pupila możemy spuścić ze smyczy w wybranych parkach. Za to nie jest to dozwolone w lasach, ze względu na niebezpieczeństwo, jakie psy mogą stanowić dla dzikich zwierząt. O czym musimy pamiętać spuszczając psa ze smyczy? Rozważając, kiedy można spuścić psa ze smyczy, myślmy przede wszystkim o bezpieczeństwie innych, ale nie zapominajmy też o samym zwierzęciu. Pamiętajmy, że w dużym stopniu tracimy kontrolę nad tym, co się dzieje wokół naszego pupila. Może on być narażony na kontakty z innymi zwierzętami. Jedne psy będą bardziej socjalizowane, inne mniej, niektóre mogą być też chore. Nigdy nie możemy do końca przewidzieć, co się wydarzy. Trzeba również pomyśleć o popędzie seksualnym zwierząt. Jeśli nie planujemy świadomej hodowli, lepiej zdecydujmy się na zabieg sterylizacji psa, którego chcemy puszczać wolno. W otwartej przestrzeni nie brakuje też pokus dla przedstawicieli ras myśliwskich. Beagle czy setery potrafią zapamiętale podążać za złapanym tropem, zupełnie nie przejmując się przywołującym je panem. Dodatkowo nasz czworonóg może znaleźć i zjeść coś, co mu zaszkodzi. Zatem kiedy można spuścić psa ze smyczy? Podstawą jest choćby podstawowe szkolenie psa i jego dobre wychowanie . Zanim pozwolimy psu swobodnie biegać, musi on mieć dobrze opanowaną naukę powrotu. Posłuszeństwo zwierzaka na spacerze to umiejętność, którą wypracowuje się przez długi czas. Najlepiej zacząć je ćwiczyć od szczeniaka, a dobre reakcje zawsze nagradzać pochwałą i smakołykiem. Przeczytaj również: Jakie obowiązki ma opiekun psa mieszkającego w mieście? Ile wynosi podatek od psa? Obowiązek sprzątania po psie Jak często wyprowadzać psa na spacer? Dlaczego warto zaczipować psa? Dlaczego nie wolno zostawiać psa samego pod sklepem? Co oznacza żółta wstążka na obroży psa? Czy psy mogą wchodzić do restauracji? Czym są kocie i psie kawiarnie? Czy zwierzęta w miejscu pracy to dobry pomysł? Dog walker - poznaj zawód wyprowadzacza psów!

TOT, TVT przy nietrzymaniu moczu. TOT, TVT - wszczepienie beznapięciowej taśmy podtrzymującej cewkę moczową. To teraz tzw. złoty standard w leczeniu wysiłkowego NTM. Zabieg trwa kilkanaście minut, można go wykonać w znieczuleniu miejscowym, ryzyko powiklań jest niewielkie, a efekt niemal natychmiastowy. Rekonwalescencja trwa do 6 Więcej informacji. Odnów stypendium między 20 grudnia 2021 a 28 stycznia 2022. Zgłoszenie było do 21 stycznia. Jeśli idziesz ze szkoły średniej na studia wyższe, musisz odnowić stypendium zgodnie z ustaleniami Stypendium Prezydenta Republiki dla studentów (odnowienie). Ile razy można ubiegać się o Stypendium Prezydenta Republiki? Tak, zgodnie z przepisami JUNAEB można odwołać się 2 razy i dla którego należy wypełnić formularz odwoławczy w formie notatek u Pracownika Socjalnego Studenckiej Jednostki Opieki Społecznej, według kryteriów ustalonych przez Junaeb. Ile razy można wykorzystać stypendium? Studenci mogą zarejestrować się, aby uzyskać dostęp do stypendiów Mineduc i punktów czesnego tyle razy, ile chcą. Muszą jednak wziąć pod uwagę, że jeśli już dwukrotnie uzyskali zasiłek studencki, to po raz trzeci nie będą mogli skorzystać z tych pomocy. Kiedy możesz ubiegać się o Stypendium Prezydenta Republiki 2022? – 7 kwietnia 2022: Tylko odnowienia. – 6 maja 2022 r.: Odnowienia wszystkich poziomów edukacyjnych oraz kandydaci na edukację podstawową i średnią. – 7 lipca 2022: Odnowienia i kandydaci na wszystkich poziomach edukacji. – 5 sierpnia 2022: Sytuacje specjalne. Co się stanie, jeśli stracę Stypendium Prezydenta Republiki? Jeżeli otrzymałeś Stypendium i nie kontynuujesz regularnych studiów na początku roku akademickiego, możesz złożyć wniosek o zawieszenie, podając datę rozpoczęcia i zakończenia okresu zawieszenia. Kiedy odnawiane są stypendia na rok 2022? Do piątku 21 stycznia studenci, którzy spełniają wymagania, mogą ubiegać się o stypendium Junaeb 2022 i je odnowić, nawet jeśli nie mają wszystkich ocen z bieżącego roku lub nie zapisali się jeszcze na kolejny rok. Jak długo trwa Stypendium Prezydenta Republiki? Opis. Jest to wsparcie ekonomiczne dla studentów znajdujących się w trudnej sytuacji społeczno-ekonomicznej i wybitnych wynikach w nauce. Otrzymują składkę w wysokości 1,24 UTM miesięcznie (dziesięć rat w ciągu roku). Jak długo trwa Stypendium Prezydenta Republiki? O odnowienie stypendium można wystąpić po ukończeniu studiów stacjonarnych, na czas niezbędny do uzyskania stopnia zawodowego lub zawodowego. Kariera trwająca do 5 semestrów: maksymalnie jeden semestr. Kariera trwająca do 9 semestrów: maksymalnie jeden rok. Ile stypendiów mogę mieć jednocześnie w Chile? Ile stypendiów na naukę mogę mieć? Student może otrzymać maksymalnie dwa stypendia na czesne, na maksymalną kwotę USD. 000 rocznie. Oznacza to, że uczeń może otrzymać na przykład stypendium Professional Children of Education ( USD) i stypendium Juana Gómeza Millasa (XNUMX XNUMX USD). Ile razy możesz otrzymać gratis? Ile razy mogę otrzymać bezpłatnie? Napiwek jest przyznawany tylko raz. Ile pokrywa stypendium Bicentennial 2022? Stypendium Dwustulecia Pokrycie: Finanse do USD. 000 rocznej opłaty za wyścig. Kiedy pojawią się wyniki FUAS 2022? 21 KWIETNIA 2022 Wyniki na poziomie społeczno-ekonomicznym wnioskodawców zostaną opublikowane w drugim okresie składania wniosków (luty do marca 2022 r.). Skąd mam wiedzieć, czy jestem stypendystą czerwca 2022? Skąd mam wiedzieć, czy odbiorę stypendium Junaeb za pomocą mojego RUT? Aby dowiedzieć się, czy możesz otrzymać stypendium w 2022 r., odwiedź stronę tylko ze swoim RUT. Sporne jest bowiem jak długo utrzymuje się zanieczyszczenie oraz od czego to zależy. Część naukowców podkreśla, że kobalt-60 rozpada się długo, ale z czasem emituje znacząco mniejsze promieniowanie. Jakie są skutki wybuchu ładunku nuklearnego? W warunkach polowych broń atomowa została użyta tylko dwa razy.
Liczba wyświetleń: 645Zajmując się w swej Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej kolejnym przypadkiem jakże „udanej transformacji społeczno-ekonomicznej w Polsce”, czyli po prostu starając się pomóc jednej z wielu osób zgnębionych przez patologiczny system finansowy i prawny III RP – Piotr Ikonowicz zapytał gorzko, retorycznie i słusznie: ile razy można spłacać ten sam dług?Praktyczna nieprzedawnialność zobowiązańOdpowiedź jest niestety równie ponura, jak historia kobiety, która po spłaceniu zł długu jednej firmie windykacyjnej – teraz ma do zapłacenia zł na rzecz firmy kolejnej, która w międzyczasie zobowiązanie to odkupiła. Odpowiedź ta brzmi: wciąż nieskończenie wiele razy, przy czym winne są nie tyle/tylko same przepisy, ale przede wszystkim praktyka sądów. Po prostu, za podstawę dochodzenia roszczenia nadal uznaje się moment nabycia długu przez występującego z roszczeniem. A zatem wystarczy wyegzekwować jakąś część, przed okresem przedawnienia sprzedać – i ten liczy się ponownie, już dla nowego wierzyciela. W postępowaniach nakazowych sądy nie wymagają bowiem wskazania PIERWOTNEJ podstawy, a zatem i daty powstania długu. Że tak już robić nie powinny, bo przecież co najmniej od 2018 r. powinny jeszcze wnikliwiej badać roszczenia? Ale nie prowadzi to też do takich kuriozów, że dłużnik nie wiedząc o sprzedaniu swego długu – nadal spłaca go pierwotnemu właścicielowi, który oczywiście nie ma obowiązku informować, że wierzycielem już nie jest. Gdy więc zgłasza się wierzyciel nowy – upiera się on, że również jego roszczenie jest zupełnie nowe, spłaty na rzecz kogoś innego go nie interesują, a sąd często przychyla się do tego zdania. A co wtedy ma zrobić nieszczęsny dłużnik, który przecież już raz zapłacił? Dowiaduje się co najwyżej, że przecież teraz sam może dochodzić zwrotu wpłaconych pieniędzy, oczywiście na drodze sądowej, odpłatnie i bez żadnych gwarancji, bo na taką okoliczność wierzyciele mają zawsze stosy zaległych kosztów i opłat, na których poczet rzekomo idą nadpłacone w dobrej wierze nadal bezkarniInne słynne kurioza, potwierdzające tylko, że III RP jest państwem bezwzględnej przewagi prawnej i egzekucyjnej wierzycieli i komorników nad dłużnikami – były już wielokrotnie opisywane i niejeden rząd obiecywał ich zmianę, na czele z kuriozalną interpretacją osławionego art. 845 kpc, zdaniem lobby i niestety wielu sądów w Polsce – pozwalającego komornikom łapać, zajmować, zabierać i sprzedawać niemal wszystko co im wpadnie w oko i w ręce, nawet jeśli w ogóle nie należy do dłużnika, tylko do kogoś z jego bliskich (nawet w rozdzielności majątkowej) czy w ogóle osób postronnych. Choć też niby był on nowelizowany i przez jakiś czas lobby komornicze zachowywało pewną wstrzemięźliwość – to dziś sytuacja znów wróciła do niechlubnej normy. Czemu? Ano ciągle przez niewzruszoną spiżowość przepisów – i znowu, PRAKTYKI sądowej, chroniącej czynności komornicze przed skutecznym zaskarżeniem (blokujące opłaty dla dłużników, a więc osób z definicji często pozbawionych majątku i środków finansowych) czy choćby wstrzymaniem biegu egzekucji, nie mówiąc o zabezpieczeniu nieprawnie zajętych składników majątkowych przed dalszą odsprzedażą. Co gorsza zaś, nawet gdyby jakimś cudem w końcu udało się dokonać REALNYCH zmian w kodeksie postępowania cywilnego – to i tak styk sądowo-komorniczy jest w III RP tak przeżarty patologią, kolesiostwem i wspólnictwem, że można spodziewać się czegoś w rodzaju biernego oporu sądów przed prawdziwym chronieniem praw dłużników i poszkodowanych przez lobby reformaZresztą, o jakiej reformie prawa mówimy, skoro parę razy dłubano już w terminach przedawnień, niby to zwiększano ochronę dłużników, ale wszystko to rozbijało się o fakt, że posłowie nie znają materii, nad którą głosują, za to doskonale zna ją lobby windykacyjne i komornicze. Zgoda, w 2018 r. zmieniono kodeks cywilny, nowe brzmienie jego art. 118 i 125 par. 1 mogłoby być korzystniejsze dla dłużników, sądom nakazano większą staranność w rozpatrywaniu roszczeń, ze szczególnym uwzględnieniem terminów – ALE po pierwsze, nawet kc to tylko ustawa, a ludźmi są ludźmi, w przypadku całej masy sędziów w Polsce niezbyt lotnymi, niekoniecznie zawsze uczciwymi i pracowitymi inaczej. Po drugie zaś – nie odebrano lobby windykacyjno-komorniczemu jego podstawowych narzędzi: wspomnianego manipulowania datą powstania zobowiązania, a także komorniczej sztuki wstrzymywania biegu przedawnienia, uzyskiwania kolejnych sądowych tytułów egzekucyjnych na ten sam dług itd. Co w tej sytuacji dały same skrócenia terminów, skoro w nieskończoność liczy się je od początku i egzekwuje wciąż na nowo?Zmiany zamiast reformStąd też, żeby COKOLWIEK rzeczywiście zmieniło się na dzisiejszym patologicznym rynku długów w Polsce, potrzeba by:– to na wierzycielu przed uzyskaniem klauzuli wykonawczej spoczął realny OBOWIĄZEK wskazania pierwotnej daty powstania zadłużenia oraz przedstawienia PEŁNEJ dokumentacji dokonywanych nie tylko obciążeń, ale przede wszystkim SPŁAT – i by obowiązek ten był naprawdę EGZEKWOWANY, wraz z WERYFIKACJĄ tego materiału przez sądy w inny sposób niż „rozpatrzenie” 250 wniosków o nakaz zapłaty w przeciągu 15-minutowego posiedzenia;– terminy przedawnień wobec tak ujawnianych dat zaczęły być traktowane ściśle;– komornicy i podmioty posługujące się sądowymi tytułami egzekucyjnymi byli z mocy prawa zobowiązani do natychmiastowego zwrotu niesłusznie pobranych kwot/zajętych, a zwłaszcza odsprzedanych dalej dóbr będących zabezpieczeniem długu, a powództwo przeciwinterwencyjne stało się rzeczywiście stosowaną, uproszczoną procedurą;– skargi na czynności komornicze zostały zwolnione z opłat, wstrzymanie zaskarżanej czynności na wniosek nie było już tylko pustym zapisem jak obecnie, a przedawnienie komornicze zaczęło biec bez przerw i wyjątków od momentu wszczęcia postępowania i w terminach właściwych dla rodzaju ustawowej regulacji wysokości nie tylko maksymalnych odsetek kapitałowych, ale RÓWNIEŻ wszelkiej maści dodatkowych kosztów i ukrytych (?) opłat doliczanych do pożyczek/rat/kredytów nawet nie ma co mówić, bo to oczywistość. Znowu – niby to zapisano w art. 359 i 481 kc, ale realnie obchodzona i to dość bezczelnie przez wszelkie parabanki, a za nimi i firmy windykacyjne (co często na jedno wychodzi).III RP – państwo komorników i lichwiarzyIII Rzeczpospolita nie jest tylko jest państwem solidnie już zadłużonym – ale jest i krajem dłużników, choć systemem prawno-finansowym napisanym wyłącznie pod wierzycieli, sektor finansowy i podyktowanym przez lobby komornicze i windykacyjne. I niczego konkretnego w tym zakresie nie zmieniły rządy tak przecież „solidarnego” i „socjalnego” Prawa i Sprawiedliwości, ni w zakresie realnie egzekwowalnych zapisów prawa, jak i zwłaszcza praktyki jego stosowania. Również w wojnie PiS z sędziami nie chodziło przecież wcale o pozbycie się tych co głupszych i nie uczciwszych, ale i dobranie takich samych, tylko swoich na stanowiska administracyjne w sądownictwie. A najbardziej szyderczym paradoksem pozostaje, że elektoratem partii (i to dwóch, bo tak PiS-u, jak zwłaszcza w tym zakresie rzekomo wyspecjalizowanej Solidarnej Polski) – pozostają w dużej masie ci, dla których nadal wciąż rozpaczliwa obrona przed windykatorami i komornikami pozostaje smutną to jest właśnie wielki, nieprzedawnialny, ale niestety, wciąż nie egzekwowany dług PiS-u wobec Konrad Rękas Źródła:
Butelkę można myć wodą o temp. do 50 stopni C. Zbiornik z Tritanu® i rurkę butelki Solid można myć w zmywarce, zaś pozostałe elementy (zakrętka) zaleca się myć wodą o temp. do 50 stopni C. Butelkowy filtr węglowy można wyparzać w osobnym naczyniu. Zalecany czas sterylizacji wrzątkiem to 60 sekund.

Tematy: Xx ODPOWIEDZI (15) chwilę temu 2010-01-02 20:45:05 ale ty musisz byc pusty Odpowiedz na ten komentarz bazyluka4 2010-05-21 17:07:39 00000000,0000000, muzgu xD Odpowiedz na ten komentarz kaszlak 2010-01-09 01:04:45 ja raz do 8 dociągnąłem z dziewczyną:D tzn ona ciągnęła Odpowiedz na ten komentarz martin8 2010-01-02 13:15:56 a ty? Odpowiedz na ten komentarz roni8688 2010-05-26 19:40:10 żal :/ Odpowiedz na ten komentarz agatka123 2010-01-02 10:58:58 Odpowiedz na ten komentarz m19 2010-02-07 20:16:00 po każdym wytrysku mężczyzna musi odpocząć od 10-30min i już jest gotowy na następny stosunek, i spust ;) Odpowiedz na ten komentarz kksmerfetka090 2010-01-03 16:06:55 Nieograniczona ilośc, chłopie bo ci odpadnie haha:P Odpowiedz na ten komentarz xxxkamisxxx 2010-01-02 15:06:58 żal Odpowiedz na ten komentarz Kolega13 2012-05-12 22:22:09 Chłopie jakiego dnia ty max 2 3 razy na tydzień możesz b o potem będziesz miał problemy z laskom przy seksie jak niebędziesz czuł KŁAMIE !!! to mówie ci Seks lepszy niż walenie i powiem ci. (Jak powiada święty Łukasz ręką ch*ja nie oszukasz).Penis to nie zabawka i pamiętaj o tym Odpowiedz na ten komentarz kub1x 2010-01-03 00:36:50 Gościu przestań się tyle masturbowac bo ci się mózg rozpuszcza Odpowiedz na ten komentarz ~onaon 2010-01-03 16:03:56 a ty ile razy dajesz rade? Odpowiedz na ten komentarz perez78 2010-01-03 16:24:39 sam sprawdz Odpowiedz na ten komentarz lygryss 2010-01-02 15:08:25 omg gościu nie wiesz ża mastrurbacja wypacza ci psychike i serio nie sprawi ze sie bedziesz lepiej czuć... Odpowiedz na ten komentarz Olcia4444 2010-02-18 23:31:24 około z 200 a Ty? Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz.

Temat: Ile wypada czekać? Poznałam faceta, spotykaliśmy się 2 tyg, zaiskrzyło między nami i zapowiadało się na coś fajnego. Niestety pojawiła się pewna sytuacja, która wszystko pokomplikowała. Facet powiedział, że musi sobie wszystko przemyśleć bo nie chce też bym ja miała jakieś nieprzyjemności. I że się odezwie.

#1 Napisano 27 wrzesień 2009 - 10:22 Może wyda Wam się to pytanie głupie ale ile razy wasi faceci mogą ? np w jeden wieczór ile razy dadzą radę? Ja się zastanawiam bo mój Misiek czasem daje radę kilka razy nawet 5 a czasami dwa razy i mówi że koniec Tylko że u nas przedział czasowy to najwyżej trzy godziny bo nie sypiamy ze sobą całą noc.... Do góry #2 Roxi Roxi Użytkownik 3496 postów Wzrost:175 Włosy:ombre Partner:A :) Nastrój:Zadowolona Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 27 wrzesień 2009 - 11:29 my zrobilismy to najwięcej 4 razy pod rząd, a najdłuższy stosunek to 1,5 h non stop. Ale ja jestem zwolennikiem szybszych (ale nie za szybkich) numerków. Do góry #3 monia66 monia66 szczęśliwa mamusia Użytkownik 3169 postów Stan:zaobrączkowana Partner:mężulek Nastrój:Neutralna Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 27 wrzesień 2009 - 13:43 3 razy w ciagu dnia (oczywiwscie z przerwami) przerwa wynosila pomiedzy poszczegolnymi stosunkami 1- 1,5h potem kolejny i kolejny. Kiedy chcialam po raz 4 moj chlopak powiedzial STOP . Czasami konczy sie na 2 razach w ciagu dnia a czasami tylko na 1 wszystko zalezy od dnia i nastroju bo sa takie dni gdzie nie zawsze mamy ochote na sex. Albo ja albo moj partner Do góry #4 Asiulek Napisano 27 wrzesień 2009 - 13:47 Najwiecej było 5 razy , i nie to, ze byly to szybkie numerki, ale ok godzinne stosunki. Takie maratony zdarzaja sie często, po tygodniowym nie widzeniu sie. Ogólnie trafilam na dlugodystansowca , najczesciej jest jeden , ale porzadny stosunek , tak okolo godzinny wlasnie. Do góry #5 WweronikaA Napisano 27 wrzesień 2009 - 16:11 u nas przeważnie jest szybko ale ja chcę zawsze kilka razy a szybko a W to by chciał raz ale powoli a później szybko Więc ja zawsze namawiam do kolejnych razów Do góry #7 kashira Napisano 27 wrzesień 2009 - 16:51 Kurcze a ja nawet nie wiem... Jakos nigdy nie zwracam na to uwagi mimo ze czasem zdarza nam sie bawic kilka razy na dzien Ale u nas raczej to zawsze jest szybko... powoli nie umiemy Do góry #8 Lolka000 Napisano 19 luty 2010 - 13:08 hmmm doświadczyliśmy ostatnio dziwnej sytuacji... kochając się ok 40 minut B. miał orgazm i normalnie doszło do wytrysku, ale jego penis nie opadł dalej pozostał, że tak powiem zwarty i gotowy no i kochaliśmy się drugi raz jakieś 15 minut... i B. miał drugi orgazm. nie było przerwy między tymi dwoma stosunkami... generalnie fajna sprawa mam nadzieję, że to nie jest żaden problem czy któraś z Was doświadczyła czegoś takiego...?? mam nadzieję, że piszę w dobrym temacie a jak nie to proszę o przekierowanie Do góry #9 89kasienka89 Napisano 19 luty 2010 - 16:39 czy któraś z Was doświadczyła czegoś takiego...??A no owzem, zdarzalo sie, zdarzalo mam nadzieję, że to nie jest żaden problema jaki problem, cieszyc sie powinnas Miłość, marzenia, uczucia i myśli, jeszcze raz uwierz w siebie i uwolnij ten instynkt Do góry #10 Camomile Napisano 19 luty 2010 - 21:02 mam nadzieję, że to nie jest żaden problem Kobieto, tylko pozazdrościć Mój M. to ma powera... ostatnio to 2 godziny nam zajeło Kobiety... nie można z nimi ani przegrać, ani wygrać Do góry #11 Lolka000 Napisano 19 luty 2010 - 22:11 a jaki problem, cieszyc sie powinnas no i ciesze się ciesze... jak na razie raz mu się to zdarzyło, ale mam nadzieję, że się powtórzy doznania boskie... no i ta satysfakcja na twarzy B. ... bezcenne znów pewna nowość w łóżku... ożywienie Do góry #12 aniolek222 Napisano 06 kwiecień 2011 - 14:50 Może wyda Wam się to pytanie głupie ale ile razy wasi faceci mogą ?np w jeden wieczór ile razy dadzą radę?Ja się zastanawiam bo mój Misiek czasem daje radę kilka razy nawet 5 a czasami dwa razy i mówi że koniec U nas różnie to bywa Mój naj wiecej doprowadził mnie 7 razy pod rząd czyli bardzo długo Do góry #13 nikus nikus Użytkownik 3355 postów Nastrój:Zakochana Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 06 kwiecień 2011 - 14:57 Mój naj wiecej doprowadził mnie 7 razy pod rząd czyli bardzo długo Lo matko Moj maz moze wiecej niz raz, ale na pewno mniej niz 7 Zanim zostałeś poczęty - pragnęłam Cie , zanim się urodziłeś - kochałam Cię , nim minęła pierwsza minuta Twojego życia - byłam gotowa za Ciebie umrzeć... Do góry #14 aniolek222 Napisano 06 kwiecień 2011 - 15:13 Mój naj wiecej doprowadził mnie 7 razy pod rząd czyli bardzo długo Lo matko Moj maz moze wiecej niz raz, ale na pewno mniej niz 7 To było maxymalnie Ale był odjazd Częściej bym tak chciała:) |Ale bardzo czesto do 5 razy i jest super bardzo się stara jest kochany Do góry #15 neandra Napisano 07 kwiecień 2011 - 10:54 hehe ciekawe pytanie. tak 2-3 razy Do góry #16 jasiek Napisano 07 czerwiec 2011 - 18:45 powiem wam tak dziewczyny jak miałem 20 lat to potrafiłem to zrobić 5 razy bez wyciągania i wogule mi nie opadał fakt że pierwszy numerek to kilka a ruchów i po sprawie ale kolejne coraz dłuższe im facet starszy tym mniej może mam teraz 34 lata i przeważnie raz czasami dwa razy Do góry #17 harry84 harry84 Zbanowani 890 postów LokalizacjaWrocław Nastrój:Brak Odznaczenia: Odznaczenia użytkownika Napisano 08 czerwiec 2011 - 08:42 im facet starszy tym mniej może Ja bym się jednak do końca nie zgodził... Jednak ilość stosunków zależy od wielu innych czynników a nie od samego wieku. Moim zdaniem największy nacisk trzeba kłaść na kondycję, to wynika z logicznego punktu widzenia Dopóki nie ma problemów z erekcją to seks można spokojnie przyrównywać do sportu... możesz więcej, wydajniej, dłużej, efektywniej jeżeli masz dobrą kondycję! Poza tym 34 lata... nie wyobrażam sobie "sflaczeć" w tym wieku Trzeba dbać o siebie i tyle "Każdy może być ojcem, ale trzeba być kimś naprawdę wyjątkowym, żeby być tatą..." STOP rakowi szyjki macicy Do góry #18 Sajuri Napisano 10 czerwiec 2011 - 10:59 7 razy chyba bym zeszła ze swiata po tylu razach Jednak ilość stosunków zależy od wielu innych czynników a nie od samego wiekusie zgadzam. Bardziej stawiam na: zdrowiemało stresukondycje niż tym 34 lata... nie wyobrażam sobie "sflaczeć" w tym wieku czyli ze M. za 4 lata miałby juz nie miec sił ??nie no prosze Co do ilosci ....liczy sie JAKOSC, nie ilość Prosilam o wszystko, zeby cieszyc sie zyciem. Dostalam zycie, zeby cieszyc sie wszystkim Do góry #19 malutka316 Napisano 10 czerwiec 2011 - 12:38 Jesli mieśliśmy taki leniwy dzień i z przerwami to nawet do 5 razy `Ludzie wybierają to co przyjemniejsze dlatego piją kawę z mlekiem, wódkę z sokiem oraz kochają ciałem a nie duszą!` Do góry #20 Marzycielka24 Napisano 10 czerwiec 2011 - 19:43 Przepraszam czy to licytacja? Jak tak to przebijam Ale najładniej wydaje mi się podsumowała to Sajuriliczy sie JAKOSC, nie ilość Do góry
Obowiązujące przepisy prawa szczegółowo regulują, czego można żądać od sprzedawcy w przypadku wystąpienia wady fizycznej rzeczy. Chodzi o: naprawę, obniżenie ceny, wymianę rzeczy na nową oraz odstąpienie od umowy. Jeżeli wada fizyczna rzeczy wystąpiła po raz pierwszy, sprzedawca może uwzględnić każde z powyższych
Wstawanie na zjazdach, odpowiednio ustawiony rower, na nadgarstki dobre są ćwiczenia z hantelkami. Mówił o popularnej maści - Sudocrem. No ustawienia roweru cały czas testuję i poprawiam w miarę możliwości. Ostatnio wypoziomowałem siodełko i praktycznie przestały mi drętwieć dłonie na dłuższych dystansach, co strasznie mnie gnębiło do tej pory. Ale ból chyba przeniósł się teraz nieco na dół pleców Niestety, na prostowanie wad postawy w moim wieku już nieco zapóźno, ale robię co mogę Przetestuję częstsze wstawanie z siodełka w trasie, bo rzadko to robię. I dzięki za nazwę maści, tak mi się wydawało, ale nie miałem pewności. Z moich doświadczeń z maratonów, wyjazdów w góry i nad morze wynika, że jedzenie jest najważniejsze - jak co 2 schronisko coś konkretnego zjadłem, to miałem wrażenie, że mogę jechać cały dzień bez śladu wycieńczenia czy nawet poważnego zmęczenia. Picie też jest ważne - byle nie zwykłej zdemineralizowanej wody (ja preferuję Muszyniankę). Za dużo izotonika też mi nie służy i podejrzewam nie tylko mnie (chodzi pewnie o maksymalną zdolność przyswajania węglowodanów). "Ładowanie" organizmu zaczynam minimum dzień wcześniej. Wspomagam się maksymalnie 3 x 1 tabletką HMB - u mnie wyraźnie tłumi głód i lekko, ale sądzę że odczuwalnie zwiększa "wytrzymałość". Nie korzystam z żeli i batonów energetycznych. BB 5/2017 ma ciekawy artykuł o Glutaminie - zamierzam doczytać i spróbować. Aha - raz stosowałem jakąś poleconą maść na hemoroidy z mentolem bodajże (w aptece wiedzieli co dać i to niedrogo) - na otarcia od siodełka w trakcie etapówki w masakrycznych upałach. Pomogło. Generalnie proponowałbym też testowanie różnych (można wypożyczyć czasem) i dobranie najlepszego dla siebie - właśnie jestem pozytywnie zaskoczony Fizikiem Arione z wyprzedaży. Co do żarcia też się zgadzam. Wczoraj pierwszy raz jadłem obiad w trasie. Po 120 km. Dojeżdżając na miejsce czułem już zmęczenie, po posiłku i odpoczynku, który z racji oczekiwania na zamówienie itd. trwał chyba ze 40 minut, wstąpiły we mnie nowe siły. Zwykle jeśli zdarza mi się jakiś 15-20 minutowy postój w trasie z jakiejś przyczyny, to czuję tylko że mięśnie stygną i jeszcze pogarsza to sytuację, więc tutaj obiad zrobił swoje. Jeśli chodzi o suplementację HMB, czy glutaminą, to nie stosowałem i raczej nie będę próbował, zwłaszcza że ich działanie chyba wciąż budzi kontrowersje (tzn. jest na tyle trudne do sprawdzenia, że ociera się niemal o placebo), a wydatek nie jest to mały. Jeśli już suplementy, to chyba wolałbym pozostać przy sprawdzonych metodach, typu kofeina, czy nawet kreatyna. Na pewno efekt bardziej zauważalny w stosunku do wydanych pieniędzy. Ale póki co nie mam ochoty bawić się w takie kombinowanie, kofeina wystarcza Żele energetyczne to używam w zasadzie głównie ze względu na zawartość kofeiny (bo kawy w bidonie woziL nie będę) i niewielkie rozmiary. Osobiście mam wrażenie, że od żeli znacznie lepiej działa zwykły, dobry banan. Cenowo również nie do przebicia Przetestuję tę kofeinę w tabletkach, to może i też przestanę kupować żele. @kuba79, z tego co piszesz to 300 możesz robić z marszu. Najwyżej średnia Ci spadnie na 27. ;-) Czy wg Ciebie to, że jeździsz na gravelu na duże znaczenie dla osiąganych przez Ciebie średnich prędkości? Dla mnie takie wyniki to kosmos na crossie jakbym 25 utrzymał na 200 km to byłoby super. No nie jest tak hop siup z tą 300. Na tyle co poznałem swój organizm, to wiem, że kluczowe jest odpowiednio dobrane tempo do dystansu i warunków, a czasem głupie 20-30 km może stanowić drastyczną różnicę. Ostatnio np. zrobiłem trasę 120 km przy silnym wietrze, który przez większość trasy miałem tak prawie od frontu lub z boku. Postanowiłem wykręcić wynik i po 80 km ciągle miałem średnią ~30 km/h. Później zaczęło się robić ciężko, a ostatnie 20 km miałem wiatr w twarz i do tego sporo górek, jechałem już miejscami 16-18 km/h, nogi paliły niemiłosiernie i modliłem się, żeby wreszcie dotrzeć do celu Ostatecznie średnia spadła do 28 km/h. Umordowałem się bez porównania mocniej, niż wczoraj na tych 210 km. Ale myślę, że jakbym wczoraj dołożył jeszcze 20-30 km, to też zaczęłoby się robić dramatycznie Zmęczenie niestety nie postępuje liniowo. Po 100 km mogę się czuć ok, a po 110-120 gonić już resztkami sił. Wczoraj skupiłem się na regularnym jedzeniu i trzymaniu spokojnego tempa (bo zwykle założenia sobie, a życie sobie i człowiek ciśnie ile się da), to mnie chyba uratowało. Co do roweru, to trudno powiedzieć. Myślę, że zdecydowanie większe znaczenie ma uczciwie przepracowana zima na trenażerze, gdzie wybrałem sobie plan treningowy i jeździłem robiąc interwały itd. Moim pierwszym rowerem był cross, na mojej "trasie testowej" ok. 40 km, wychodziły mi na nim średnie w okolicy 26 km/h z kawałkiem. Później kupiłem szosówkę, z myślą że teraz to będę śmigał... No i generalnie, to początkowo na szosówce wykręciłem na tej samej trasie podobną średnią, co pod koniec poprzedniego sezonu crossem (po zimowej przerwie), później jak się troche rozjeździłem to średnie wzrosły o jakieś 2 km/h, do jakichś 28 z hakiem. Nie ma co ukrywać, szału nie było. Szosówką ukręciłem na 150 km/h średnią ok. 26 km/h. No i teraz potrenowałem uczciwie całą zimę, szosówkę sprzedałem i nie miałem już okazji sprawdzić wyników. Kupiłem za to gravela, z myślą, że jak będę jeździł z 1km/h wolniej niż szoską, to przeboleję. No i tu zaskoczenie, bo na owej trasie 40km pierwsza jazda to wynik ponad 31 km/h... Mimo, że opony 1,6 i rower cięższy prawie 3 kg. Więc jeśli chodzi o pytanie, to myślę że znacznie większe znaczenie ma trening. Sam rower, jeśli patrzymy gravel vs cross, to myślę że tutaj zysk może być głównie z niższej pozycji. Na crossie miałem zamontowaną lemondkę i położenie się na niej przy prędkości 30-33 km/h dawało dodatkowy 1-2 km/h. Więc myślę, że tutaj zysk może być podobny. Kolejna kwestia to niższa waga (odchodzi przedni amortyzator itd.), ale to wielkiej różnicy nie robi na płaskim, bardziej pod górkę. Opony w tym samym rozmiarze, więc bez różnicy, ewentualnie jeszcze kwestia przełożeń. Osobiście uważam, że lepiej mi się jeździ na dwóch tarczach z przodu, mniej kombinowania, no i jednak 50 zębów z przodu, cross ma chyba 48? Generalnie, tak na pewno jeździ się trochę szybciej, ale po zestawieniu crossa z szosówką (która z pewnością jest najszybsza), to cudów bym nie oczekiwał. Dla mnie wielkim plusem gravela jest baranek, o wiele wygodniejszy w długiej trasie. No i samo takie uczucie jazdy szosówką, dla mnie rewelacja i działa motywująco do ciśnięcia Recepta jest w zasadzie prosta. Niedawno objechał mnie gość na MTB, ale kręcił na dość miękkim przełożeniu ze 120 rpm, albo i więcej. Przez cały czas, kiedy go miałem w zasięgu wzroku. Niestety - ja przez wiele lat przyzwyczajałem swoje mięśnie raczej do jazdy siłowej i na starość nie chcą tak szybko kręcić. Przynajmniej nie przez długo. No ja się staram jeździć na "wysokiej" kadencji i stopniowo ją podnosić. Na tę chwilę czuję się komfortowo w zakresie 85-105 obrotów, staram się kręcić tak powyżej 90, chociaż wczoraj średnia wyszła mi ledwie 84. Jadąc siłowo szybko zaczynam odpadać. Mięśnie palą i po imprezie Muszę chyba jednak popracować jeszcze i nad siłą, żeby wysoką kadencję utrzymywać przy nieco twardszym przełożeniu. . 497 193 153 411 314 428 401 433

ile razy można się spuścić